21. TYRMAND 1966. Przybycie do Ameryki

Oprac. Andrzej Rumianowski, fot. Arch. Hoovera, Arch. Mary Ellen Tyrmand, Arch. Muzeum Jazzu, Arch. Dudusia Matuszkiewicza

POPRZEDNI WSZYSTKIE ODCINKI NASTĘPNY

Rok 2020, uchwałą Sejmu RP, ogłoszony został Rokiem Leopolda Tyrmanda

16 maja 2020 roku przypada setna rocznica urodzin Leopolda Tyrmanda, zaś 19 marca 2020. minęła 35. rocznica jego śmierci.
Leopold Tyrmand to literat, a także niestrudzony popularyzator jazzu. Jest patronem Fundacji Muzeum Jazzu przy Polskiej YMCA.
Z okazji Roku Leopolda Tyrmanda, Muzeum Jazzu przedstawia wystawę internetową pt. Stulecie urodzin Leopolda Tyrmanda, wykonaną w oparciu o materiały zgromadzone w Cyfrowym Archiwum Muzeum Jazzu, dzięki ofiarności Matthew Tyrmanda, Mary Ellen TyrmandJerzego Dudusia Matuszkiewicza, we współpracy z Marcelem Woźniakiem, biografem Leopolda TyrmandaPawłem Brodowskim, redaktorem naczelnym Jazz Forum.


Wycinek z amerykańskiej prasy
Archiwa Hoovera,
dzięki uprzejmości Marcela Woźniaka

20 stycznia 1966 roku na pokładzie greckiego statku Leopold Tyrmand przybył do Nowego Jorku.

Miał prawie 46 lat i ponownie stawał na nieznanej ziemi.

Przez pierwsze trzy miesiące podróżował po Ameryce jako stypendysta Departamentu Stanu, wykorzystując otrzymane jeszcze w 1956 roku stypendium.
Odwiedzał ważne miejsca, spotykał się z ważnymi osobami, udzielał wywiadów, poznawał nowy kraj, zasady funkcjonowania amerykańskiego systemu.

Wszystkie uwagi notował. Zaczął pisać „American diary” – „Amerykański Dziennik„, najpierw po polsku, później w języku angielskim.



Leopold Tyrmand w Nowym Orleanie
Arch. Mary Ellen Tyrmand

Odwiedził przede wszystkim Nowy Orlean, kolebkę jazzu, a potem:

Houston,
Santa Fe,
Phoenix,
Los Angeles,
Stanford,
Chicago,
Detroit,
Waszyngton…


Tyrmand w nowojorskim pokoju-mieszkaniu


Pierwszym jego amerykańskim miejscem pobytu był pokój przy 37 Street na Manhattanie, przydzielony mu przez Fundację im. Wandy Roehr, ale wkrótce wynajął mieszkanie, chciał być jeszcze bliżej jazzu, czyli Harlem.


Tyrmand i Beverly de Luscia

„Był rok 1966, same złe wiadomości z Polski, więc usiadłem w Nowym Jorku w pokoiku danym na miesiąc przez jakąś fundację emigracyjną i napisałem rodzaj szkicu (do „American diary”/przypis A.Rumianowski). Potem wieczorem zaniosłem do tej dziewczyny (Beverly de Luscia/przypis A.Rumianowski). Ona zaczęła się śmiać:

– „Tu jest więcej błędów w jednym słowie, niż sądzisz, że może być w jednym zdaniu.
–„Przeczytaj i odpowiedz mi na jedno pytanie: czy rozumiesz o co chodzi?” Ona przeczytała i poprosiła o trzy dni na poprawienie.

Miałem 134 dolary całego majątku i wynająłem mieszkanie w Harlemie za 65 dolarów miesięcznie. Siedziałem tam nago w tym potwornym nowojorskim upale i napisałem 40 stron tekstu.
Ona potem to zaadiustowała, włożyliśmy to w kopertę i wysłaliśmy do „New Yorkera”. W 3 dni potem miałem czek na 5‘000 dolarów i propozycję współpracy.

Jak „New Yorker” mnie wydrukował, to od razu zrobiłem karierę. Wyrobiłem sobie nazwisko, dostałem propozycję książki i ofertę wykładów, zostałem w Ameryce.
Gedroyc zrobił mnie reprezentantem Kultury na Amerykę. W sumie zachęcający początek.”

Tygodnik Powszechny” 1981, nr 45, książka  „Alfabet Tyrmanda” Dariusza Pachockiego.


POPRZEDNI WSZYSTKIE ODCINKI NASTĘPNY