3. Pasaż ITALIA


Oprac. Andrzej Rumianowski w oparciu o książkę Krzysztofa Karpińskiego „BYŁ JAZZ KRZYK JAZZ-BANDU W MIĘDZYWOJENNEJ POLSCE”

POPRZEDNI WSZYSTKIE ODCINKI NASTĘPNY


100 lat temu, podczas kolejnego otwarcia warszawskiego lokalu „Oaza” mieszczącego się w kamienicy Lesserów przy ul. Wierzbowej 9, wystąpił jazz-band saksofonisty Zygmunta Karasińskiego.

29 listopada 1922 roku przyjęto za datę pierwszego koncertu jazzowego w Polsce.

We wczesnym okresie międzywojennym muzyka jazzowa była popularna także poza granicami Warszawy, we Lwowie, Wilnie, Krakowie, Łodzi, Zakopanem, Krynicy, Juracie, Gdyni, Gdańsku, Sopocie, Bydgoszczy, Toruniu, Lublinie…


Neon zapraszający na zaplecze kamienicy.

 

W roku 1926. Alfredo Frassati (założyciel włoskiego dziennika La Stampa), dla swej córki, Lucjany, będącej żoną ostatniego przedwojennego, ambasadora Polski w Wiedniu Jana Gawrońskiego, kupił dwie kamienice przy ulicy Nowy Świat, oznaczone numerami 23 i 25.


Budynek Nowy Świat 23/25

 

W podwórku obu kamienic Alfredo Frassati wzniósł duży budynek.


Tablica budynku Nowy Świat 23/25[, widok współczesny

 

Zgodnie z numeracją zakupionych kamienic przy ulicy Nowy Świat, pobudowany w podwórzu budynek otrzymał numer 23/25.


Pasaż Italia, widok współczesny
Fot. Andrzej Rumianowski

 

W środkowej części budynku znajdował się szeroki korytarz, który nazwany został Pasażem Italia.
 

Oprócz wejścia do kawiarni z pasażu były wejścia jeszcze do kilku sklepów.

Większą część parteru budynku zajmowała jednak, powstała w 1926 roku Café Italia, która składała się z kilku sal, o różnych charakterach.
Dla przykładu w sali urządzonej w stylu mauretańskim pijano kawę po turecku.


Budynek Nowy Świat 23/25[, widok współczesny

 

Na początku 1927 r. w warszawskiej Café Italia rozpoczął występy Fred Melodyst, postać bardzo barwna, muzyk zainteresowany jazzem, kompozytor, aranżer grający na wielu instrumentach.
Założył wówczas własny zespół, a grali w nim:
Adolf Klatkiewicz,
Józef Wambach,
Daniel Auswaks,
Henryk Gerwitz
Herman Skrzypkowski.
Wkrótce tych muzyków zastąpili:
Jerzy Rosner na fortepianie,
Michał Didyk na trąbce,
Adam Bulkowski na perkusji
– węgierski skrzypek Denis Bundzik.
Nieco później dołączył Aleksander Tumel na saksofonie.


Wejście do Pasażu Italia od strony ulicy Nowy Świat, widok współczesny
Fot. Andrzej Rumianowski

Wejście do Pasażu Italia od strony ulicy Chmielnej 5, widok współczesny
Fot. Andrzej Rumianowski

 

Mimo, że w urządzenie lokalu Frassati zainwestował poważne pieniądze, Café Italia po kilku latach została zamknięta, a w jej części powstało kino.
 

Na początku lat 30. w piwnicy pod Café Italia zorganizowano winiarnię i nocny klub o nazwie Bodega, a kilka lat później powstała kawiarnia o nazwie Svann.

Pasaż Italia
Fot. Andrzej Rumianowski

 


BODEGA

U schyłku lat dwudziestych przy ulicy Nowy Świat 23/25, z wyjściem na Chmielną 5, powstał Pasaż Italia. Jego właścicielką była Włoszka Luciana Gawrońska, żona polskiego dyplomaty Jana Gawrońskiego, w czasie wojny współpracująca z polskim podziemiem.

Na początku lat trzydziestych w piwnicy zorganizowano winiarnię i nocny klub. Prowadziło do niego przeszklone wejście z neonowym napisem „Dancing Bodega”.

Było to miejsce spotkań środowisk artystycznych, a także przedsiębiorców. Lokal nie należał do tanich, był ekskluzywny, urządzony na wzór hiszpańskiej tawerny, o niepowtarzalnej atmosferze.

Prasa pisała: „Nowy Świat posiada wszystko (…). Prym wiedzie naturalnie «ltalia» rozporządzająca kilku wielkimi salami, powiększonymi ostatnio o lokal dancingu, zwanego z hiszpańska «Bodegą», gdzie słodkie wina hiszpańskie podawane są po słonych cenach”

(„Światowid” 1932, nr 25).

Jeszcze przed wojną — jak informowały reklamy — grały tu orkiestry Lewandowskiego i Rutkowskiego oraz saksofonisty Wacława Roszkowskiego (ze świetnym perkusistą Bronisławem Bykowskim), a wstęp kosztował 10 złotych. Największą jednak popularnością cieszyła się Bodega po wybuchu wojny. Występowało w niej wiele bardzo dobrych orkiestr, gromadząc rzesze słuchaczy, głównie młodzież, śpiewała też Hanka Brzezińska.


Nowy Świat 23/25. Widok współczesny
Fot. Andrzej Rumianowski

Warszawa, ul. Nowy Świat, kamienice o numerach 23 i 25

 
SWANN

Kawiarnia znajdowała się w pasażu Italia przy Nowym Świecie 23/25 (w tym samym budynku co Bodega). Powstała w drugiej połowie lat trzydziestych, zastępując istniejącą tu wcześniej Café Milano.

Nowa nazwa, Swann, nawiązywała do powieści Prousta. W kawiarni panowała tajemnicza atmosfera, światło było przyćmione, fotele wygodne. W 1937 r. odbywały się w niej spotkania klubowe artystów plastyków.

„Wejście z bramy na lewo prowadziło do dużej, kilkusalowej kawiarni Swann, mieszczącej się w sąsiedniej, trójokiennej kamieniczce o specyficznej architekturze.
Wielki gzyms zespolony z gzymsami sąsiadów 3-piętrowych wieńczył tylko 2 bardzo wysokie kondygnacje, każda równa dwóm.
Parter od piętra oddzielał jeszcze jeden szeroki gzyms (…). Przed filarami bocznymi i międzyokiennymi stały wysunięte pary smukłych kolumn.
Wnętrze tej dziwnej budowli mieściło sale Swannu z występami artystów” (Zbigniew Pakalski, Warszawa moich wspomnień, Warszawa 1995, s. 202).

Chyba jednak większym niż dotąd powodzeniem kawiarnia cieszyła się w czasie wojny. Wiesław Wiernicki pisał:
„Do Swana na Nowym Świecie 23/25 przychodziła głównie młodzież posłuchać Fogga albo Zbigniewa Rawicza.
Lokal był własnością pana Jarego. Kawiarnia mieściła się w przebudowanej kamienicy, którą kupił od Lardellego kiedyś jakiś Włoch.

Do Swana przychodzili bardzo często ludzie podziemia. Szatniarze podobno współpracowali z AK. Lokal był nadzwyczaj sympatyczny.

Foggowi akompaniował Tadeusz Miller, starszy siwy pan. To tam właśnie po raz pierwszy Fogg zaśpiewał piosenkę Ukochana, ja wrócę, ale też i tam wykonywał słynną Lili Marlen, tłumaczoną na język polski”

(Wspomnienia o warszawskich knajpach, Warszawa 1994, s. 93).

Saksofonista Juliusz Skowroński opowiadał, że na początku lat czterdziestych bywał w Swannie z innego powodu: „Chodziłem słuchać muzyki do Café Swann na Nowym Świecie, ponieważ bardzo dobrą orkiestrę prowadził tam Georg Scott. Fascynowało mnie to, że w zespole grało czterech saksofonistów, wykonywali muzykę jazzową, m.in. Ellingtona„.


POPRZEDNI WSZYSTKIE ODCINKI NASTĘPNY