Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz

Oprac.Ewa Kałużna , fot. Andrzej Rumianowski

dudus

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz
Fot. A. Rumianowski


10 kwietnia swoje urodziny świętuje

JERZY „DUDUŚ” MATUSZKIEWICZ

(ur.10 kwietnia 1928), muzyk jazzowy, nazywany „lwem saksofonu„, kompozytor muzyki filmowej.

Jazz towarzyszy mu przez całe życie, ale w jego biografii artystycznej wyraźnie zaznaczyły się też inne obszary twórczości – muzyka filmowa i fotografia.

Saksofonista, z którym grał Krzysztof Komeda w zespole Melomani, jest jednym z najpopularniejszych kompozytorów muzyki filmowej do niemal 200 polskich filmów i seriali.

Duduś” napisał także, a może przede wszystkim, muzykę do szlagierów, jak „Czterdzieści lat minęło„, „Jeszcze w zielone gramy„, „Nie bądź taki szybki, Bill” czy „Wojna domowa„.
W swojej twórczości łączy przebojowość z bogactwem filmowej ilustracji.

Grał jazz w heroicznym okresie „katakumb” i w lepszych, demokratycznych czasach, gdy już w obecnym stuleciu pełnią życia tętnił warszawski klub Tygmont. Jeszcze do niedawna był stałym uczestnikiem jesiennych spotkań muzyków w Tatrach na Jazz Campingu Kalatówki.

Pochodzi z Jasła. Dzieciństwo spędził we Lwowie, gdzie uczył się gry na akordeonie i fortepianie.
„Muzyką lekką zainteresowałem się właśnie w Jaśle, inspirując się grą wuja Władysława, który grywał szlagiery lat 20. i 30.” – wspominał „Duduś” Matuszkiewicz podczas spotkania z fanami w rodzinnej miejscowości.

Po wojnie przeprowadził się z rodziną do Krakowa, tam dorastał i zbierał pierwsze jazzowe doświadczenia. Rozpoczął naukę gry na klarnecie i saksofonie w średniej szkole muzycznej.
W 1947 zaczął współpracować z big bandem Kazimierza Turewicza.

W 1948 założył Jazz Club przy krakowskim oddziale YMCA.
W Krakowie przylgnął do niego pseudonim „Duduś„.

„Zaraz po wojnie Gwidon Miklaszewski rysował w jednej z krakowskich gazet historyjki o ojcu i jego synku Dudusiu. Synek pytał o różne sprawy obyczajowe, a ojciec dowcipnie mu je wyjaśniał.

Koledzy dostrzegli podobieństwo między mną i Dudusiem – duża głowa, trochę grubasek – i zaczęli na mnie wołać: Duduś! I tak już zostało” – opowiada Jerzy Matuszkiewicz

Po rozwiązaniu organizacji YMCA w 1949, wyjechał do Łodzi, gdzie rozpoczął studia na wydziale operatorskim Łódzkiej Szkoły Filmowej.

Na przełomie lat 1950-1951 Matuszkiewicz założył grupę MELOMANI (później Hot Club Melomani), działającą przy łódzkim oddziale YMCA.
YMCA, czyli Young Men’s Christian Association (Chrześcijańskie Stowarzyszenie Młodzieży) miała fundamentalne znaczenie dla rozwoju muzyki jazzowej w PRL. Organizacja współpracowała z UNRRA i dostarczała muzykom instrumenty ze zdemobilizowanych orkiestr US Army, stacjonujących w Europie Zachodniej i – niestety, bardzo rzadko – nagrania.
Przy YMCA działały zespoły jazzowe, organizowane były koncerty, prelekcje i odczyty dotyczące jazzu, także jazz kluby – w Warszawie nieoficjalne spotkania odbywały się już w 1946, w Łodzi i Krakowie w 1947. Pierwszy Jazz Club polskiej YMCA założył w Warszawie w 1947 Leopold Tyrmand.

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz opowiada: „Z prawdziwym jazzem zetknąłem się w środowisku związanym z Ymką w Krakowie. Było ono bardzo czynne i dobrze zorganizowane. Było to miejsce, gdzie młodzi ludzie mogli rozwijać wszystkie swoje hobbystyczne zamiłowania, zaczynając od sportu, kończąc na literaturze, teatrze czy muzyce.

Kilkanaście osób krakowskiego środowiska studenckiego zawiązało około 1947 jazz-klub w Ymce. Zrobiliśmy to na wzór Ymki w Warszawie, w której tę działalność zapoczątkował Leopold Tyrmand.
Trwało to mniej więcej do roku 1949, kiedy to YMCA w całym kraju została rozwiązana i zamieniona w tzw. 'domy kultury’. Oczywiście represje władzy poszły znacznie dalej.
Za granie jazzu można było być relegowanym z uczelni albo mieć inne nieprzyjemności. W tym czasie, wraz z utrwaleniem się podziału na tę i tamtą stronę żelaznej kurty, jazz stał się muzyką zabronioną”

Melomani byli zespołem jazzowym, który skupiał muzyków-amatorów Łodzi i Krakowa, potem także Warszawy i Poznania. Początkowo tworzyła go grupa muzyków, związanych wcześniej z działającym przy Polskiej YMCA w Łodzi Klubem Melomani:
Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz – cl, ts, lider
Witold Kujawski – cb
Witold „Dentox” Sobociński – dr
Andrzej Trzaskowski – pf
Andrzej „Idon” Wojciechowski – tr.
później dołączył Antoni Studziński – dr.
W tym czasie trudno nawet było mówić o zespole z prawdziwego zdarzenia, była to bowiem grupa miłośników jazzu, amatorów, którzy spotykali się co pewien czas, by wspólnie pomuzykować dla przyjemności.
Miejsce do grania znaleźli w przyjaznych murach łódzkiej filmówki, której atmosfera artystycznej wolności i niezależności doskonale współgrała z jazzowym paradygmatem. Mniej więcej raz w tygodniu zespół koncertował w prywatnych mieszkaniach lub grał do tańca, głównie w Łodzi (filmówka), czasem w Krakowie lub w Warszawie.

Uprawianie i słuchanie jazzu uznano w tym czasie za przejaw sympatii dla wrogiej ideologii. Muzyka jazzowa miała zniknąć z estrady i anteny radiowej. Lata te w dziejach jazzu polskiego nazwano „okresem katakumbowym”.
Melomani i inne zespoły grali jazz na balach i w prywatnych mieszkaniach. Konspiracyjne uprawianie jazzu w tamtych latach jest tematem jednego z wątków filmu „Był jazz” w reż. Feliksa Falka.

„Z czasem uprawianie jazzu władze zaczęły utożsamiać z sympatią dla wrogiej ideologii. W Łodzi, jak na stosie, spalono całą bibliotekę Ymki. Nawet ówczesne liberalne i postępowe pismo „Po prostu” żądało zlikwidowania zespołów jazzowych, uznając ich działalność za szkodliwą. W 1949 rozwiązano stowarzyszenie YMCA, a tym samym istniejące przy nim kluby.
Skomasowany atak na jazz, jak zwykle bywa w takich wypadkach, niemal natychmiast zwiększył atrakcyjność tej muzyki w oczach młodzieży. Zespoły zeszły do podziemia, grając często w klubach-piwnicach, czyli jak to wówczas określano, w katakumbach. Najsłynniejszym z katakumbowych zespołów byli łódzcy Melomani

W 1952 do zespołu dołączył drugi pianista – Krzysztof Komeda.
„Wtedy w Polsce kilkanaście osób grało jazz. Kontaktowaliśmy się ze sobą, choć prawie nie było telefonów. Wiedzieliśmy, że w Warszawie był pianista Gwidon Widelski, a w Poznaniu Krzysio Trzciński, który miał studiować medycynę.
Krzysia odkrył nasz basista Witold Kujawski z Krakowa. W Łodzi istniał Klub Melomanów, z którego przygarnąłem dwóch muzyków: Witek Sobociński grał na gitarze, kontrabasie i perkusji, Andrzej Wojciechowski na trąbce.
Z Krakowa dojeżdżał też pianista Andrzej Trzaskowski, który interesował się bebopem, stylem Dizzy’ego Gillespiego i Charliego Parkera. Gdy doszedł do nas Krzysztof Trzciński, wtedy jeszcze nie Komeda, jeden z pianistów musiał grać na akordeonie. Ponieważ Trzciński nie umiał, grał Trzaskowski.
Wojciechowski i Sobociński byli dowcipnisiami. Wymyślali scenki, w których jeden reklamował firmę Idon, a drugi Dentox. Licytowali się, która jest lepsza. Od tego czasu Andrzej Wojciechowski został Idonem, a Sobociński – Dentoxem

Koncepcje muzyczne Krzysztofa Komedy sprawiły, że pod nazwą Hot Club Melomani zaczęły działać dwa zespoły – tradycyjny i nowoczesny. W obu grali m.in.: Roman Dyląg – cb, Andrzej Kurylewicz – pf, Lesław Lic – cl, Zbigniew Namysłowski – tbn, Antoni Studziński – dr, Jerzy Tatarak – bs, Alojzy Thomys – as, bj, Włodzimierz Wasio – tbn, Janusz Zabiegliński – cl., śpiewały: Jeanne Johnstone, Carmen Moreno i Wanda Warska.
Mimo obowiązującego zakazu, zespół koncertował w Łodzi, wystąpił w Rozgłośni Polskiego Radia w Krakowie, uczestniczył także w spotkaniach jazzowych z wykładami.

Zmiana stanowiska władz w stosunku do jazzu nastąpiła dopiero około 1954. W listopadzie 1954, z inicjatywy zespołu Melomani, odbyły się pierwsze, trwające do dziś, Zaduszki Jazzowe w Krakowie.
Można ten moment uznać za początek odrodzenia polskiego jazzu. Zaduszki jazzowe rozpoczął sam Leopold Tyrmand, grając na fujarce pierwsze takty „Swanee RiverFostera (późniejszy hejnał niemal wszystkich festiwali jazzowych w Polsce).
Od tej chwili rozwój jazzu nabrał szalonego tempa. Powstawały kolejne zespoły, a młodzi ludzie wszystkich większych miast chcieli mieć swoje jazz-kluby”

Od 1955 Melomani występowali już oficjalnie publicznie. W marcu 1956 wzięli udział w sławnych wówczas imprezach, jak Jam Session nr 1, początkującym cykl podobnych imprez organizowanych przez Leopolda Tyrmanda w Warszawie przy ul. Wspólnej 55, czy Turniej Jazzowy, oraz w programach Estrady Jazzowej pod artystyczną opieką Leopolda Tyrmanda: „Studio 55„, „Seans z powidłami” oraz „Zimno i gorąco„.

Wspomina Leopold Tyrmand: „Jest rok 1956. Początek marca. W osławionym z chuligańskich bitew baraku na Wspólnej odbywa się pierwsza publiczna jam session. Sala nabita jest niebywałym tłumem, ludzie tkwią w oknach, zwisają z sufitu, piętrzą się pod ścianami. W całej przestrzeni brak milimetra wolnego miejsca.
Tłum przecięty w poprzek dałby wierny przekrój społeczny polskiej młodzieży: są tu kosiory z Targówka i studenci konserwatorium, młode medyczki i wioślarze, młodzi alkoholicy i młodzi terminatorzy z FSO. Poza tym radio, kronika filmowa, jupitery, skromny podest z desek obstawiony jest mikrofonami i magnetofonami.
Kończę mówić, wchodzę za kurtynę. W łoskot aplauzu z sali wdziera się triumfalny, dixielandowy trójgłos granej spoza kurtyny „Swanee River„. Kurtyna rozsuwa się powoli, klarnet, puzon i trąbka kroczą, grając ku przodowi oblanej tłumem estrady.
Melomani ruszają do boju, rozpoczynają marsz otwierający nowy okres”

W latach 1956-1957 zespół wystąpił na I i II Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Sopocie. Matuszkiewicz szedł ze swym saksofonem na czele „nowoorleańskiego pochodu”, otwierającego festiwal.

„Rok 1957 to niebywałe dotąd bogactwo wydarzeń jazzowych i okołojazzowych: wydanie przez Leopolda Tyrmanda pierwszej książki popularno-naukowej o jazzie „U brzegów jazzu”, wydanie przez Andrzeja Kurylewicza pierwszych nut na fortepian „Wariacje w stylu swing”, pojawienie się „jazzowego” nurtu poezji (Fac, Brycht, Skolimowski), usankcjonowana nobilitacja – jazz trafia do bydgoskiej, lubelskiej i krakowskiej filharmonii.
Gościmy po raz pierwszy orkiestrę z USA – Ray McKinley koncertuje w Polsce, a już podczas II Festiwalu Jazzowego w Sopocie powstaje komisja założycielska Polskiej Federacji Jazzowej, z której potem wywiodło się istniejące do dziś Polskie Stowarzyszenie Jazzowe, a w Krakowie odbywają się czwarte już z kolei Zaduszki jazzowe.
Rok 1958 – to pierwsze wizyty najwybitniejszych jazzmanów z USA (Dave Brubeck Quartet) związane z odwilżą polityczną po śmierci Stalina i ponownie możliwe dzięki szaleńczemu uporowi Leopolda Tyrmanda.
Stąd „ustawienie” stylistyki polskiego modern-jazzu lat 60. na west-coast (cool). Wtedy też po raz pierwszy polscy jazzmani wyjeżdżają na koncerty na Zachód – Dania, Francja (głównie Kurylewicz z zespołem) ale przede wszystkim znamienny jest udział Jana Ptaszyna Wróblewskiego w młodzieżowym big bandzie festiwalu jazzowego Newport 1958 w USA. Orkiestrę zorganizował sam George Wein.

Pierwszy festiwal Jazz Jamboree (nazwę wymyślił oczywiście Leopold Tyrmand) odbył się od 18 września do 21 września 1958, pod nazwą Jazz ’58.
Odbywają się pierwsze koncerty jazzowe w warszawskiej Filharmonii Narodowej, które zainaugurowali 5 stycznia 1958 Melomani. Jazz wchodzi na salony.
W 1959 przyjechał do Polski, uważany przez niektórych za ojca polskiego jazzu, Willis Conover. Odbyły się także pierwsze słynne Kalatówki, czyli Jazz Camping w Tatrach.
Powstał później kultowy dziś film Bogusława Rybczyńskiego „Jazz Camping ’59”

Jazzowe śniadanie mistrzów 1959

Osiągnąwszy tak wiele, zespół Melomani postanowił nie kontynuować działalności, tym bardziej, że tworzący go muzycy zaczęli przymierzać się do nowych koncepcji, których realizacja kolidowała z funkcjonowaniem zespołu. Z początkiem roku 1958 zespół przestał istnieć.

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz wspomina: „To nastąpiło spontanicznie. Misja została spełniona, nasze zamierzenia osiągnięte. Wyprowadziliśmy jazz z katakumb i wprowadziliśmy do filharmonii, co było dowodem, potwierdzeniem, że jazz uznany został jako forma sztuki”

Zbiegło się to w czasie z pojawieniem się na jazzowej scenie młodych muzyków, dla których Melomani byli głównym punktem odniesienia. Ich nowatorskie propozycje pokazywały, jak wiele będzie miał do powiedzenia nowy polski jazz i pozwalały Melomanom na przejście w stan zasłużonego odpoczynku.
Po zakończeniu działalności zespołu muzycy założyli swoje własne grupy, dołączyli do innych istniejących, bądź też zupełnie odeszli od muzyki.

Po studiach Jerzy Matuszkiewicz zamieszkał w Warszawie i zaczął występować w słynnym klubie Hybrydy.
Lata w Hybrydach wspominał w swojej piosence Wojciech MłynarskiAch to był szał, gdy Duduś grał!” z muzyką Matuszkiewicza

https://www.youtube.com/watch?v=hAFmas8shy8

Od 1958 Matuszkiewicz stał na czele zespołu Traditional Jazz Makers, w skład którego wchodzili: Tadeusz Federowski, Zbigniew Namysłowski, Zdzisław Orłowski, Bohdan Styczyński i Gwidon Widelski.
W tym samym roku Matuszkiewicz stał się częścią formacji Polish All Stars, z którą wziął udział w pierwszym wyjeździe polskiego zespołu jazzowego za granicę. Koncertowali w Danii i Szwecji.

W 1966 został zaproszony przez pisarza i krytyka muzycznego, Joachima-Ernsta Berendta, do wzięcia udziału w kultowym filmie muzycznym „Jazz aus Polen” / „Jazz w Polsce 1966„. Wystąpił w nim jako członek grupy All Stars, obok Krzysztofa Komedy, Jerzego Miliana, Andrzeja Kurylewicza, Romana Dyląga i Tadeusza Federowskiego (od 35:50 min)

https://www.youtube.com/watch?v=rsZORdgda3Y

W latach 70. i 80. Matuszkiewicz występował sporadycznie, swoje obowiązki dzieląc między pracą jurora konkursu jazzowego Złota Tarka a komponowaniem. Mniej grał, zaś więcej komponował. To wtedy napisał muzykę do filmów, m.in. „Jak rozpętałem drugą wojnę światową”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Zaklęte rewiry” oraz bardzo popularnych do dziś seriali telewizyjnych, m.in. „Czterdziestolatek”, „Alternatywy 4”, „Janosik”, „Wojna domowa”, „Podróż za jeden uśmiech„.

Powrócił na estradę z saksofonem pod koniec lat 90.
Jerzy Matuszkiewicz Swingtet – „Don’t Be That Way”, Jazz in Poland – Antology 1950-2000

DuduśMatuszkiewicz był wielokrotnie nagradzany za swą twórczość. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym Helikonem krakowskiego Jazz Clubu, statuetką Baranka Jazzowego Piwnicy pod Baranami. Jest także laureatem Złotego Fryderyka 2008. W 2008 otrzymał także statuetkę Jazzowego OscaraGrand Prix Jazz Melomani – nagrodę przyznawaną od lat przez łódzkie Stowarzyszenie Jazzowe Melomani. W 2013 został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis„.
Wiązanka przebojów Jerzego Dudusia Matuszkiewicza, Złoty Fryderyk 2008

Pomimo licznych nagród i wyróżnień, Matuszkiewicz to postać znana raczej w gronie melomanów niż wśród masowej publiczności, do której kierowane były seriale i filmy. No cóż, pozostaje nam rozkoszować się muzyką żyjącej legendy polskiej muzyki filmowej.

Muzyka do seriali:
Alternatywy 4

Barbara i Jan
Czterdziestolatek

Czterdziestolatek 20 lat później

Janosik

„Kapitan Sowa na tropie


Kolumbowie

Lato leśnych ludzi

Pan na Żuławach
Podróż za jeden uśmiech
Przygody psa Cywila
Siedlisko
Stawiam na Tolka Banana
Stawka większa niż życie

Wojna domowa
Życie na gorąco

Muzyka filmowa:
Dwa żebra Adama” (1963)
Małżeństwo z rozsądku” (1966)
Pieczone gołąbki” (1966)
To jest twój nowy syn” (1967)
Jak rozpętałem drugą wojnę światową” (1969)

Raj na ziemi” (1970)
Nie lubię poniedziałku” (1971)
https://www.youtube.com/watch?v=XubGkSBoxbQ

Poszukiwany, poszukiwana” (1972)
Zaklęte rewiry” (1975)
Palace Hotel” (1977)
Słona róża” (1982)
Wierna rzeka” (1983)
Syzyfowe prace” (2000)

Wybrane piosenki z muzyką Jerzego Matuszkiewicza:
Ach to był szał, gdy Duduś grał
https://www.youtube.com/watch?v=hAFmas8shy8

Czterdzieści lat minęło”
Jeszcze w zielone gramy

Łagodnie płynę w twych ramionach

https://www.youtube.com/watch?v=LMzR4ZXT8K4

Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia

https://www.youtube.com/watch?v=apTyaSGf58k

Miłość złe humory ma

Nie bądź taki szybki, Bill

Nie mam jasności w temacie Marioli

Panie Kowalski, panie Wiśniewski

Stawiam na Tolka Banana
Tak bym chciała kochać już

https://www.youtube.com/watch?v=Rn79dlHCu18

Tylko wróć
W siną dal

https://www.youtube.com/watch?v=CUvSUA5Nmak

Wojna domowa” („Tak mi źle, tak mi szaro”)

Wyrzeźbiłem twoją twarz w powietrzu

Zakochani są wśród nas

Ze szczęściem na ty

W 2018 trójmiejskie środowisko artystyczne postanowiło uczcić 90. urodziny Jerzego Matuszkiewicza wyjątkowym koncertem podczas bankietu Gdyńskiej Szkoły Filmowej i Szkoły Wajdy na 43. FPFF.
Koncert „Thank You for the Music” odbył się 20 września 2018.

Była to część imprezy szkół filmowych, która co roku odbywa się podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Jej organizatorami są Gdyńska Szkoła Filmowa oraz Szkoła Wajdy.
Specjalnie na tę okazję zaproszenie przyjęli muzycy polskiej sceny jazzowej:
Jan Ptaszyn Wróblewski (saksofony),
Zbigniew Namysłowski (saksofony),
Przemek Dyakowski (saksofony, prowadzenie koncertu),
Wojciech Karolak (organy),
Piotr Lemańczyk (kontrabas),
Marcin Wądołowski (gitary, śpiew),
Adam Czerwiński (perkusja, kierownictwo muzyczne),
Sonia Bohosiewicz (śpiew),
Joanna Knitter (śpiew),
L.U.C (śpiew, rap, elektronika),
Vadim Brodski (skrzypce) i inni.
https://www.rmfclassic.pl/…/Thank-You-For-The-Music-na-jubi…

MELOMANI to dziś legenda. Być może nagrania zespołu nie zawsze znoszą próbę czasu, ale niezaprzeczalna radość płynąca z gry, emocje i spontaniczność wciąż robią wielkie wrażenie podczas kontaktu z wykonywaną przez nich muzyką.

Przy tym nie sposób zapomnieć, że w czasie kilku lat działalności przez zespół przewinęło się wielu muzyków, z których każdy – to osobny gigant polskiego jazzu: Jerzy Matuszkiewicz, Witold Sobociński, Krzysztof Komeda-Trzciński, Roman Dyląg, Andrzej Kurylewicz, Zbigniew Namysłowski, Andrzej Wojciechowski i wielu innych. Supergrupa, o której nie da się zapomnieć.

Fot. 1 Autor: Marian Zubrzycki
Fot. 2 Autor: Filip Błażejowski
Fot. 3 Melomani 1956 Alojzy Thomys, Andrzej „Idon” Wojciechowski, Witold Kujawski, Andrzej Trzaskowski, Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz („Jazz Forum”)
Fot. 4 Melomani 1958 Andrzej Trzaskowski (akordeon), Krzysztof Trzciński-Komeda, Andrzej „Idon” Wojciechowski (trąbka), Witold Sobociński, Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz (saksofon). (Archiwum Z. i K. Komedów)

Płyta GOLDEN ERA OF THE „MELOMANI” GROUP

W 1960 występował ze swoim swingtetem (afisz na zdjęciu u dołu artykułu). W 1964 r. zaproszono go do wzięcia udziału w słynnym filmie „Jazz aus Polen” dla niemieckiej telewizji ARD przez Joachima Berendta. W latach siedemdziesiątych muzyk wycofał się z życia koncertowego.
Występował od czasu do czasu, jurorował w konkursie jazzowym Złota Tarka. W 1997 r. W tym czasie odznaczono Go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Drogi Jubilacie! Składamy Tobie najlepsze i najwspanialsze urodzinowe życzenia!

Wielki hołd Tobie wraz z Muzeum Jazzu składa świat muzyczny całej Polski, bez rozróżniania gatunków, stylów czy środowisk.

Życzymy nie 100, ale 200 lat!

INAUGURACYJNY KONCERT JAZZOWY w FILHARMONII WARSZAWSKIEJ Styczeń 1958.



Ach, to był szał gdy Duduś grał na saksofonie

Ach, to był szał gdy Duduś grał na saksofonie
Tworzył styl mych najlepszych chwil,
mych młodych lat
Każdego dnia nadzieja szła w białym welonie
Spotkać mnie, zaprzyjaźnić się, iść razem w świat
I wciąż na Mokotowskiej,
Gdy zmierzch spóźnia się troszkę
Tych chwil, starym Hybrydom żal
Gdy nastrój trwał i Duduś grał na saksofonie
Naszym snom, marzeniom, łzom, pan Duduś grał
Byliśmy niewinni w te dni i tak pogodni
Skrzył się czas od konceptów i dowcipów rac
Nie myślał nikt, że życie jest jak bar przechodni
Ostry start i gaz raz po raz, a potem kac
Lecz coś się nie starzeje, to chęć by mieć nadzieję
to chęć by choć w marzeniach wbiec tam
Gdzie nastrój trwa i Duduś gra na saksofonie
Naszym snom, marzeniom, łzom, pan Duduś gra
Naszym snom, marzeniom, łzom, pan Duduś gra

Autor tekstu: Wojciech Młynarski
Kompozytor: Jerzy Matuszkiewicz
Wykonanie: Wojciech Młynarski
Na zdjęciu na klarnecie gra: Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz



Pierwszy Festiwal Jazzowy Sopot 1956 r.
Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz i Leopold Tyrmand – otwarcie festiwalu.

w głębi na banjo A.Thomys


Pierwszy Festiwal Jazzowy Sopot 1956 r.
Zespół „Melomani” z wokalistką Jeanne Johnston.
Pierwszy od lewej gra na klarnecie Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz