lip 10 2021
Branford Marsalis, Warsaw Summer Jazz Days 2021
The Unknown Soldier, Color – rap
Oprac. Ewa Kałużna, fot. Muzeum Jazzu
WARSAW SUMMER JAZZ DAYS 2021
BRANFORD MARSALIS QUARTET
10 lipca 2021, warszawski klub Stodoła
Branford Marsalis – sax, leader
Joey Calderazzo – piano
Eric Revis – bass
Justin Faulkner – drums
Branford Marsalis był jedną z największych gwiazd edycji Warsaw Summer Jazz Days 2021.
BRANFORD MARSALIS (ur. 26 sierpnia 1960) to amerykański saksofonista i kompozytor jazzowy, laureat NEA Jazz Masters Award, gwiazda współczesnej sceny jazzowej na całym świecie.
Jest najstarszym z sześciu braci Marsalisów. Czterech z nich – to muzycy jazzowi, podobnie jak ojciec, kultowy nowoorleański pianista, Ellis Louis Marsalis, Jr. Zarówno Ellis, jak i bracia – Branford, Wynton, Delfeayo i Jason – to uznani artystycznie muzycy. W Stanach, Marsalis Familly uważana jest za „pierwszą rodzinę jazzu, o wielkim autorytecie i znaczeniu dla amerykańskiej kultury”.
Ojciec rodu, Ellis Marsalis, odszedł 1 kwietnia 2020, z powodu zakażenia Covid-19.
Muzyczna rodzina Marsalisów ma wszechstronność we krwi. Wynton, do dziś uważany za mistrza haydnowskich koncertów, jest jednocześnie zaciętym orędownikiem zachowania czystości jazzu. Branford odwrotnie – jazz miesza z hip hopem, soulem, funkiem i rockiem. Nie brakuje u niego też klasycznego jazzu, którym raczy słuchaczy w duecie z Kurtem Ellingiem.
Branford Marsalis to człowiek instytucja – saksofonista i kompozytor, ale też popularyzator i ambasador jazzu.
Jest także producentem muzycznym, wydawcą, szefem artystycznym wydawnictwa muzycznego Marsalis Music oraz kilkukrotnym laureatem Grammy.
Oprócz aktywności na gruncie jazzu, saksofonista z powodzeniem wykonuje i nagrywa muzykę klasyczną, z uznanymi orkiestrami w Ameryce i Europie.
POCZĄTKI
Branford Narsalis urodził się w Breaux Bridge, w stanie Louisiana. Dzieciństwo spędził wraz z rodziną w Nowym Orleanie.
Studiował muzykę pod kierunkiem swojego ojca, w New Orleans Center for Creative Arts, a następnie w prestiżowej Berklee College of Music w Bostonie.
Jego pierwszym instrumentem był saksofon altowy, później zamienił go na sopran i tenor.
Sam Branford tak wspomina swoje muzyczne początki: „W Nowym Orleanie, mając 15-16 lat, nie grałem jazzu, ale funk. Byłem w zespole rhythm’n’bluesowym. Gdy Wynton poszedł do Juilliard School of Music, grał muzykę klasyczną. Jak zaczął grać jazz z Artem Blakeyem, to wcale nie był w tym dobry – potwierdzają to jego ówczesne nagrania, i on sam to potwierdza.
Ja po prostu wierzę zawsze własnym uszom, ponieważ jazz, klasyczna muzyka, funk – to wszystko polega na brzmieniu i twej umiejętności obchodzenia się z instrumentem.
Tu nie jest istotna znajomość harmonii, podobnie, jak znajomość gramatyki nie wystarcza do napisania dobrej książki. Jeśli chcesz sam napisać dobrą książkę, to możesz albo studiować język, albo przeczytać sto znakomitych książek.
Nie mógłbym grać tak, jak to robię, gdybym nie słuchał wielkiej muzyki.
Gdy zdecydowałem się grać „A Love Supreme”, wielu mych kolegów pytało: „Dlaczego?”. Nie powiedzieli: „O, interesujące!”, tylko: „Dlaczego?”. Otóż dlatego, że dla mnie prawdziwym pytaniem jest „jak?”. „Dlaczego?” pytają ci, którzy boją się, że nie dadzą sobie rady. Nie wyobrażam sobie, by można było odnieść sukces, jeśli boi się porażki. Pragnienie sukcesu musi być silniejsze niż strach przed porażką” (jazzforum.com.pl).
MARSALIS & THE JAZZ MESSENGERS
Jeszcze w trakcie studiów, w 1981, Branford został zaangażowany do big bandu The Jazz Messengers legendarnego perkusisty, Arta Blakeya. Dołączył tam do swojego brata, Wyntona. Odbyli razem duże tournee po Europie:
Art Blakey & The Jazz Messengers – Live @ Village Vanguard 1982
Wynton Marsalis – trumpet
Branford Marsalis – alto sax
Bill Pierce – tenor sax
Donald Brown – piano
Charles Fambrough – bass
Art Blakey – drums, leader
MARSALIS & TERRY
Branford grał też równocześnie z big bandem Clarka Terry’ego:
The Clark Terry Big Band – „Over the Rainbow”, Live 1981
Steve Rentschler, Byron Stripling, Tony Lujan, Gary Blackman – trumpet
Conrad Herwig, Kenny Crane, Ron Wilkins, Matt Finders – trombone
Danny House, Branford Marsalis, Randy Russell, Ned Otter, Diane DeRosa – sax
John Campbell – piano
Peter Dowdall – bass
Mike Baker – drums
BRANFORD & WYNTON
Występy Branforda z bratem Wyntonem, w tym tournee po Japonii z Herbie’em Hancockiem w 1981, doprowadziły do powstania pierwszego kwintetu Wyntona Marsalisa, w której nacisk został położony głównie na saksofon sopranowy i tenorowy. Branford kontynuował współpracę z Wyntonem do 1985.
Wynton Marsalis Quintet – Live @ North Sea Jazz Festival, Full Concert 1982
Wynton Marsalis – trumpet, leader
Branford Marsalis – tenor sax
Kenny Kirkland – piano
Phil Bowler – bass
Geoff „Tain” Watts – drums
DYSKOGRAFIA Branforda z Wyntonem Marsalisem:
1982 Wynton Marsalis
1983 Think of One
1984 Hot House Flowers
1985 Black Codes from the Underground
1995 Joe Cool’s Blues
1997 Jump Start and Jazz.
MILES DAVIS – „DECOY”, 1983 (wyd. 1984)
W latach 80., Branford uczestniczył również w trasach koncertowych Milesa Davisa i Dizzy’ego Gillespie’ego.
W 1983 zagrał na saksofonie altowym podczas sesji na album Milesa Davisa „Decoy”, w utworach „Decoy”, „Code M.D.” oraz „That’s Right”. Płyta ukazała się w czerwcu 1984:
„Decoy” – Official Video 1984
DEBIUT AUTORSKI – „SCENES in the CITY” 1984
Pierwsze nagranie albumu autorskiego Branforda Marsalisa, „Scenes in the City”, ukazało się w 1984. Płytę wydała prestiżowa Columbia, a obsada byla iście mistrzowska:
Branford Marsalis – tenor sax, soprano sax, leader
Robin Eubanks – trombone
John Longo – trumpet
Kenny Kirkland, Mulgrew Miller – piano
Charnett Moffett, Phil Bowler, Ray Drummond, Ron Carter – bass
Jeff „Tain” Watts, Marvin „Smitty” Smith – drums
„Scenes in the City” 1984
„No Backstage Pass” from „Scenes in the City” 1984
MARSALIS & STING
W 1985 Branford dołączył do Stinga, wokalisty i basisty zespołu The Police, w jego pierwszym solowym projekcie – „The Dream of the Blue Turtles”, wraz z muzykami jazzowymi i sesyjnymi – Omarem Hakimem na perkusji, Darrylem Jonesem na basie i Kennym Kirklandem na klawiszach. Branford stał się systematycznym uczestnikiem składu zespołu Stinga, zarówno w studiu, jak i podczas koncertów.
Sting & Phil Collins & Branford Marsalis – „Every Breath You Take”, Live @ Live Aid, Wembley Stadium 1985
Sting & Branford Marsalis – „Consider Me Gone”, Live TV 2011
DYSKOGRAFIA Branforda ze Stingiem
1985 The Dream of the Blue Turtles
1986 Bring On the Night
1987 Nothing Like the Sun
1991 The Soul Cages
1996 Mercury Falling
1999 Brand New Day
2010 Live in Berlin
2018 44/876.
BRANFORD MARSALIS QUARTET
W 1986 Branford Marsalis założył własną grupę – kwartet. W pierwszym składzie grali:
Kenny Kirkland – piano
Robert Hurst – bass
Jeff „Tain” Watts – drums.
W tym samym roku, wydali swój pierwszy album:
„Royal Garden Blues” – Official Video 1986
Ten skład kwartetu wydał jeszcze cztery kolejne albumy, z których ostatni, „I Heard You Twice the First Time” z 1991, zdobył Grammy w kategorii Best Instrumental Jazz Album, Individual or Group.
Branford Marsalis Quartet – „Tenor Madness”, Live TV 1988
W 1997 w Branford Marsalis Quartet nastąpiła zmiana – basista Eric Revis zastąpił Roberta Hursta.
Kenny Kirkland zmarł w 1998. Zastąpił go pianista Joey Calderazzo.
Od 2009 na perkusji gra Justin Faulkner.
Kwartet Branforda Marsalisa koncertuje i nagrywa obecnie w składzie:
Branford Marsalis – sax, leader
Joey Calderazzo – piano
Eric Revis – bass
Justin Faulkner – drums.
W kwietniu 2012, przed Record Store Day, Branford Marsalis Quartet wydał album „Four MFs Playin’ Tunes”, na luksusowym 180-gramowym winylu wysokiej rozdzielczości. Było to pierwsze nagranie Branford Marsalis Quartet z perkusistą Justinem Faulknerem, który dołączył do zespołu w 2009. Było także pierwszym winylowym albumem wydawnictwa Marsalis Music. Album został uznany przez Apple iTunes za najlepszy instrumentalny album jazzowy 2012:
„The Mighty Sword” from „Four MFs Playin’ Tunes” 2012
„Brews” from „Four MFs Playin’ Tunes” 2012
DYSKORAFIA Branford Marsalis Quartet
Pierwszy skład:
1986 Royal Garden Blues
1987 Renaissance
1988 Random Abstract
1990 Crazy People Music
1991 I Heard You Twice the First Time
Nowy skład:
1998 Requiem
2000 Contemporary Jazz
2002 Footsteps of Our Fathers
2003 Romare Bearden Revealed
2004 Eternal
2004 Coltrane’s A Love Supreme Live
2006 Braggtown
2009 Metamorphosen
2012 Four MFs Playin’ Tunes
2016 Upward Spiral – with Kurt Elling
2019 The Secret Between the Shadow and the Soul.
FILM
W 1987 Branford zagrał w czarnej komedii „Throw Momma from the Train” w reż. Danny’ego DeVito, obok takich gwiazd, jak Billy Crystal, Anne Ramsey, Rob Reiner, Kim Greist i Kate Mulgrew.
W 1988 Marsalis zagrał w filmie Spike’a Lee „School Daze”, wykonując kilka przerywników muzycznych. Jego dowcipne komentarze przyczyniły się do wielu pamiętnych momentów w filmie.
W 1989 zagrał 30-sekundowy cover „Lift Every Voice and Sing”, we fragmencie, otwierającym film Spike’a Lee „Do the Right Thing”.
Kompozycje do obu tych filmów. Branford stworzył wspólnie z Terence’em Blanchardem i Billem Lee, ojcem reżysera.
GRATEFUL DEAD
Od 1990 Branford gra często z zespołem Grateful Dead. Pojawił się na ich perwszym albumie – koncertowym „Without a Net” z 1990
DYSKOGRAFIA Branforda z Grateful Dead:
1990 Without a Net
1991 Infrared Roses
2014 Spring 1990
2014 Wake Up to Find Out.
TONIGHT SHOW BAND
W latach 1992-1995 Branford prowadził własny Tonight Show Band, w nowo uruchomionym programie „The Tonight Show”, z prowadzącym Jayem Leno, który zastąpił wcześniejszego prowadzącego, Johnny’ego Carsona.
Początkowo, Marsalis odrzucił ofertę, ale później ponownie rozważył i przyjął stanowisko. Przywiózł ze sobą trzech innych członków Branford Marsalis Quartet, którzy zostali członkami Tonight Show Band.
W 1995 Branford opuścił „The Tonight Show”. Był nieszczęśliwy w tej roli, nie lubił faktu, że powinien zawsze okazywać entuzjazm, nawet z żartów, których wcale nie uważał za śmieszne. Zastąpił go jako lider gitarzysta Kevin Eubanks.
W głośnym wywiadzie po odejściu, Marsalis powiedział: „Zadaniem dyrektora muzycznego, o którym później dowiedziałem się, było po prostu całowanie gospodarza w dupę, a ja nie jestem zwolennikiem całowania w dupę”. Narzekał również, że kiedy na antenie nie śmiał się czy nie uśmiechał, widzowie postrzegali jako „gbura, który nienawidzi swojego szefa”. Gdy dziennikarz zapytał, czy Marsalis naprawdę nienawidzi Jaya Leno, odpowiedział: „Och, pogardzam nim”. Później jednak stwierdził, że „nie nienawidzi Leno”, i że jego wcześniejsza odpowiedź „pogardzam nim” była jedynie sarkastyczną ripostą na to, co uznał za „śmieszne pytanie”.
BUCKSHOT LeFONQUE
Po 1994 Branford eksperymentował z projektem Buckshot LeFonque, łączącym jazz z R&B, hip hopem i rockiem. Nazwa pochodziła od pseudonimu, używanego niegdyś przez Cannonballa Adderleya.
W 1994 wydali swój pierwszy album – „Buckshot LeFonque”:
Buckshot LeFonque – Live 1997
Branford Marsalis – sax
Russell Gunn – trumpet
Carl Burett – guitar
Frank McComb – clavinet
Reginal Veal – bass
Rocky Bryant – drums
Dj Apollo – dj
The Unknown Soldier, Color – rap
MARSALIS & CALDERAZZO
W czerwcu 2011, po ponad 10 latach wspólnej pracy w zespole, Branford Marsalis i Joey Calderazzo wydali swój pierwszy album duetowy – „Songs of Mirth and Melancholy”, nagrany dla wytwórni Branforda, Marsalis Music.
Ich pierwszy wspólny publiczny występ miał miejsce podczas Toronto Jazz Festival 2011.
Branford Marsalis & Joey Calderazzo – „La Valse Kendall”, Official Video 2011
WYDAWNICTWO MARSALIS MUSIC
Przez dwie dekady Branford był związany z Columbią, gdzie w latach 1997-2001 pełnił funkcję konsultanta kreatywnego i producenta nagrań jazzowych. Podpisał dla Columbii m.in. kontrakt z saksofonistą Davidem S. Ware’em na dwa albumy.
W 2002 Branford Marsalis założył własną wytwórnię – Marsalis Music. W jej katalogu znajdują się Claudia Acuña, Harry Connick Jr., Doug Wamble, Miguel Zenón, a także albumy członków rodziny Marsalisów.
PEDAGOG
Branford Marsalis zaangażował się również w edukację uniwersytecką, pracując w latach 1996-2000 w Michigan State University, w latach 2000-2002 w San Francisco State University, oraz w latach 2005 do dziś w North Carolina Central University.
Po huraganie Katrina w 2005, Marsalis i Harry Connick Jr., współpracując z miejscowym Habitat for Humanity, stworzyli Musicians Village w Nowym Orleanie, z centrum muzycznym Ellis Marsalis Center for Music.
O ANNIE MARII JOPEK oraz AMERYKAŃSKIM i EUROPEJSKIM JAZZIE
W 2008 Branford zagrał gościnnie na albumie „ID” Anny Marii Jopek, a w 2018 – na jej płycie „Ulotne”.
O wokalistce tak mówił w wywiadzie dla „Jazz Forum”: „Nie sądzę, że ona jest wokalistką jazzową. Anna na pewno jest osłuchana w jazzie, podobnie jak jej mąż, i używa środków jazzowych do tworzenia własnej muzyki, która jest naprawdę cool.
Nie lubię wokalistów jazzowych, lubię wokalistów, którzy potrafią śpiewać jazz.
Dla mnie najlepsza muzyka to taka, której nie daje się żadnych etykietek. Mieszkam w Stanach, ale pozostaję teraz pod wpływem przede wszystkim muzyki europejskiej. Zanim przyleciałem do Warszawy, nagrywałem z Orkiestrą Filharmoniczną Konserwatorium w Rotterdamie. Dla Amerykanów jazz przestał już być ikoną amerykańskości.
Co innego w Europie, szczególnie we Wschodniej. Zauważyłem to, gdy przyjechałem tutaj po raz pierwszy, jeszcze w czasach komunistycznych, gdy jazz był symbolem wolności. Willis Conover miał najmniejszy, zafajdany pokój w siedzibie radia Voice of America, podczas gdy tutaj był jednym z niewielu, pracujących w tej stacji, którego ludzie rozpoznawali. Z kolei, na słynnych komentatorów politycznych tej stacji, tutaj nikt nie zwracał uwagi. W pewnym sensie jest to też dobra metafora tego, jak jazz był zawsze traktowany w Ameryce” (jazzforum.com.pl).
O SOBIE i AMERYCE
W tym samym wywiadzie artysta mówił: „Nie sądzę, bym reprezentował Amerykę. Ja reprezentuję muzykę. W czasach komunistycznych, gdy mieliście tylko trzy gówniane kanały telewizyjne, ludzie mieli tu jednak więcej czasu na kulturę, więcej czytali i lepiej chwytali kontakt z muzyką. Gdy tu przyjeżdżałem, zawsze miałem wrażenie, że ten system się załamie. Pamiętam, jak w latach 80. mówiłem w Moskwie: „To wszystko upadnie, nie chciałbym jednak, by w to miejsce pojawiły się billboardy z nagimi kobietami czy brutalne wideo”. No i oczywiście tak się stało, ale to pewnie jest nieuniknione. To jest amerykański styl życia, którego wszyscy pragną.
Osobiście, wydaje mi się to stanem nieustającego rozproszenia uwagi. Amerykanie nie są specjalnie ciekawi świata, bo są ciągle rozproszeni. Większość z nich nie ma zielonego pojęcia, gdzie jest Polska, nie wie nawet, gdzie szukać na mapie stanu, w którym mieszkają.
Programy telewizyjne, reklamy, zawsze pokazują ludzi zadowolonych. Gdy więc wydarzył się atak na World Trade Center, zaczęli pytać: „Jak to możliwe, że coś takiego nas dotknęło?”. Większość moich znajomych jest przekonana, że to był najgorszy atak w historii świata. Nasz prezydent tak uważa. Mówi: „Świat zmienił się po 11 września”. Ja studiowałem na uniwersytecie historię, i wiem, że takie ataki zdarzały się w wielu miejscach i od kilkuset lat. To Ameryka zmieniła się po 11 września, ale Amerykanie uważają, że świat to Stany Zjednoczone.
George W. Bush, kandydując na prezydenta, chwalił się, że nie ma paszportu. To widać, że on źle się czuje poza granicami kraju. Bush jest bardziej amerykański, niż ja kiedykolwiek będę. Często pytają mnie w Europie, jak Amerykanie mogli głosować na Busha? Jego osobowość jest prawdziwie amerykańska, a Amerykanie nie lubią ludzi, którzy wyrażają się w sposób literacki, nie lubią ludzi dobrze wykształconych, bowiem większość z nas nie potrafi poprawnie wyrazić się i nie jest dobrze wykształcona. Stany są jednym z niewielu krajów, gdzie można ukończyć uniwersytet i być tak głupim, jak wtedy, gdy się na niego wstępowało.
Mam prawo do pewności siebie, ciężko na to zapracowałem. Jest wielu saksofonistów lepszych ode mnie, ale ja jestem lepszym muzykiem. Jest duża różnica pomiędzy graniem na instrumencie a graniem muzyki. Nie mam zwyczaju rozmawiać o saksofonie. Muzyka nie wychodzi z mego instrumentu, tylko ze mnie, z mego serca i głowy. Instrument jest tu tylko środkiem” (jazzforum.com.pl).
O HISTORII JAZZU i JAZZIE WSPÓŁCZESNYM
„W latach 40. i 50. do jazzu szły najlepsze, najinteligentniejsze osoby, jakie zajmowały się w Stanach muzyką, ponieważ miały one bardzo mało innych możliwości życiowych. Czarni nie mieli wtedy szansy zostania prawnikiem, profesorem na uniwersytecie czy sekretarzem stanu. Dziś, naczelny dyrektor American Express jest czarny, sekretarz stanu jest czarna, zespoły koszykarskie, jak Ameryka długa i szeroka pełne są bogatych, czarnych zawodników. Takie kariery pozostawały w latach 40. i 50. całkowicie poza zasięgiem czarnych jazzmanów.
Tacy ludzie, jak Charlie Parker, Charles Mingus, Thelonious Monk czy Miles Davis, wielkie osobowości, obdarzone ogromną charyzmą, teraz w jazzie się już nie zdarzają. Takie osoby wybierają dziś inne kariery – w biznesie, nauce czy polityce, które wymagają równie wielkiego talentu, a są finansowo znacznie bardziej opłacalne. Muzycy tamtej ery byli świadomi wszystkiego, co się dzieje w sztuce. Dzisiejsi muzycy znają się tylko na grze i niczym więcej.
Tak więc, pozostają muzycy, którzy aspirują do tego miana z bliżej mi nieznanych powodów. Nie posiadają oni już umiejętności obnażenia na estradzie własnych emocji. Zachowują się tak, jak gwiazdy filmowe, przyzwyczajone do sztucznego wywoływania uczuć przed kamerą, które, występując przed żywą publicznością w teatrze, nie potrafią już tych uczuć wywołać.
Jazz, jak każda inna muzyka, posiada swój podstawowy język. Nauczyć się go można z książek w tym stopniu, w jakim można nauczyć się z nich języka polskiego. Nie jest możliwe nauczenie się brzmienia, ducha i rytmu języka z książki – do tego służą tylko uszy. Dziś muzycy nie improwizują, tylko uczą się schematów, jak grać na akordach. Granie tych schematów w kółko, to nie improwizacja, tylko przeżuwanie już strawionej potrawy.
Jeśli słuchasz współczesnego jazzu, to jego wykonawcy przypominają swoje własne klony, bo wszyscy grają z tych samych nut i wszyscy brzmią tak samo. Grają ten sam shit w kółko, każdej nocy. Gdybym miał tak grać, to chyba zwariowałbym.
Jazz jest muzyką świata. Dziś młodzi muzycy europejscy twierdzą: „Mamy własne europejskie tradycje. Fuck american jazz!”. Wyobrażasz sobie takie rzeczy w muzyce klasycznej? Nowa koncepcja jazzu? Co to za bzdury?
Pisząc o jazzie, wspomina się narkotyki, kobiety. Nie wspomina się nic o opanowaniu instrumentów, o rzemiośle. Młodzi jazzmani myślą, że wystarczy być cool, popalić trochę trawy, poganiać za dziewczynami. Oni nie mają zielonego pojęcia, jak wielka, bogata była wiedza mistrzów jazzu.
Gdy dorastałem, nie byłem jazzmanem, tyko muzykiem. Nigdy nie interesował mnie status gwiazdorski muzyków, tylko ich gra.
Gdy byłem z Milesem, pytałem go o jego muzykę, nie interesowało mnie, dlaczego walnął Coltrane’a czy jak przeleciał Lanę Turner. On to rozumiał, respektował i odpowiadał na każde pytanie. Nie miałem nigdy ochoty włóczyć się z Milesem czy być częścią jego orszaku.
Niestety są muzycy, którzy mówią: „Miles zaprosił mnie do swego zespołu, man, teraz jestem kimś!”. To jest tak, jak gdybyś zapisał się do jakiejś sekty. Nie każdy może być Coltrane’em, ale nie znaczy to, że trzeba unikać jego muzyki. To trochę tak, jak mówić: „Nigdy nie będę tak dobrze grał w piłkę, jak Zidane, więc nie będę wcale w nią grał. Zamiast tego, wymyślę własny rodzaj gry.
Ćwicz tyle, co Coltrane, graj tak jak on, i zaakceptuj to, że Bóg nie dał wszystkim po równo. Nie możesz być numerem jeden, próbuj być numerem dwa. Co w tym złego? Być drugim spośród tysięcy grających to przecież wielka sprawa. Ale w Ameryce nie można być numerem dwa – zawsze trzeba być numerem jeden, dlatego wymyśla się sztuczne kategorie” (jazzforum.com.pl).
O POLSCE
Branford Marsalis kilkukrotnie występował w Polsce.
O swoich wrażeniach z pobytu w Polsce w 1983 tak opowiadał w wywiadzie dla radiowej Dwójki: „Przyjeżdżając do Warszawy w 1983 na Jazz Jamboree, nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. To, co zobaczyliśmy po wejściu na estradę, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Zszokowała nas liczba ludzi, którzy przyszli na koncert, i ich entuzjazm. Po koncercie, władze chciały minimalizować nasz kontakt z publicznością. Nie wiem, dlaczego. Dwóm facetom jednak udało się do nas na chwilę przebić po zejściu z estrady. Krzyknęli: Jesteśmy polskimi muzykami, chcemy się z wami spotkać! Zapytałem: Gdzie? A oni odpowiedzieli: Klub jest po drugiej stronie ulicy! I tyle. Potem ich odciągnęli. Poszliśmy tam i spędziliśmy w Akwarium długie godziny. Spotkaliśmy tych muzyków i rozmawialiśmy z nimi całą noc. Polscy muzycy chcieli dowiedzieć się, jak żyje się w Ameryce. Pytali o to, czy znam Dizzy’ego Gillespie’ego, i prosili, bym go pozdrowił. Ale nie tylko jego. Willis Conover był traktowany w Polsce jak bóg, był legendą. Każdy prosił, by go pozdrowić, każdy go znał. Nie miałem pojęcia, kim jest. Dopiero, gdy wróciłem, zacząłem pytać znajomych o tego gościa. Okazało się, że to redaktor, który prowadzi jazzową audycję w Voice of America. Rzecz w tym, że ta stacja nadawała tylko w Europie. Nie można było jej słuchać w Ameryce”.
WSPÓŁPRACA
W trakcie swojej kariery, Branford Marsalis, poza wyżej wymienionymi, współpracował z całą plejadą gwiazd. Są tutaj (alfabetycznie): Roy Ayers, Allman Brothers, Victor Bailey, Joanne Brackeen, Alex Bugnon, Mary Chapin Carpenter, Dori Caymmi, Ornette Coleman, Steve Coleman, Crosby Stills & Nash, Miles Davis (album „Decoy” 1984), Dirty Dozen Brass Band, Ray Drummond, Kurt Elling, Kevin Eubanks, Robin Eubanks, Charles Fambrough, Benny Golson, Paul Grabowsky, Dave Grusin, Russell Gunn, Charlie Haden, Everette Harp, Billy Hart, Shirley Horn, James Horner, Bruce Hornsby, Robert Hurst, Bobby Hutcherson, Miles Jaye, Carole King, Kenny Kirkland, Bill Lee, Michael McDonald, Marcus Miller, Youssou N’Dour, Neville Brothers, Ivan Neville, Makoto Ozone, John Patitucci, Courtney Pine, Eric Revis, Sonny Rollins, Renee Rosnes, David Sanchez, Janis Siegel, Horace Silver, Ed Thigpen, Tina Turner, Chucho Valdes, Vinx, Randy Waldman, Joe Louis Walker, Rob Wasserman, Cleveland Watkiss, Mark Whitfield, Nancy Wilson, Ben Wolfe oraz Stevie Wonder.
NAJNOWSZY ALBUM KWARTETU – „THE SECRET BETWEEN the SHADOW and the SOUL”, 2019
Najnowsza płyta formacji Branford Marsalis Quartet, która od trzech dekad stanowi wzór bezkompromisowego artystycznego mistrzostwa, to „The Secret Between the Shadow and the Soul”. Premiera miała miejsce 1 marca 2019.
Branford Marsalis – sax, leader
Joey Calderazzo – piano
Eric Revis – bass
Justin Faulkner – drums.
Płyta była nagrywana w dniach 28-30 maja 2018, w Alexander Theatre, w Monash University, w Clayton na przedmieściach Melbourne w Australii.
Dionizy Piątkowski pisze o albumie: „Wybitny kompozytor, saksofonista i lider dzisiejszego jazzu, staje się, wraz z kolejnymi autorskimi nagraniami, „jazzowym wzorcem z Sevres”. Każdy nowy album potęguje tylko mniemanie, iż jest genialnym i bezkompromisowym następcą tradycji sztuki i techniki saksofonowej Johna Coltrane’a, Sonny’ego Rollinsa i Wayne’a Shortera. Nikt już nie ma złudzeń – Branford Marsalis jest najważniejszym saksofonistą dzisiejszego jazzu, który, będąc saksofonistą-frontmanem, z gracją i brawurą dystansuje swój wiek do nobliwego Panteonu Sławy Jazzu.
Kariera solowa Branforda to także udana ucieczka od „mody na Marsalisów”. Dzisiaj nikt nie próbuje asekurować jego muzyki rodzinnymi koneksjami.
„The Secret Between the Shadow and the Soul”, najnowszy album kwartetu Branforda Marsalisa, ponownie jest wirtuozerska sesją, rozgrywaną przepięknymi kompozycjami jazzu. Brandford zarezerwował dla siebie subtelny i przypominający suity kwartetu Wayne’a Shortera „Life Filtering from the Water Flowers”. Pozwolił także zaistnieć ciekawym pomysłom basisty Erica Revisa („Dance of the Evil Toys” oraz „Nilaste”), pianisty Joeya Calderazzo („Conversation Among the Ruins” i „Cianna”) oraz standardom Andrew Hilla („Snake Hip Waltz”) i Keitha Jarretta („The Windup”)” (jazz.pl).
„The Secret Between the Shadow and the Soul” to całkowicie nowa odsłona kwartetu Branforda Marsalisa. Stało się tak za sprawą niedawnej współpracy saksofonisty z Kurtem Ellingiem, która spowodowała zmianę w modelu tworzenia muzyki.
„Współpraca z Kurtem przez półtora roku przeniosła mnie z powrotem do tego, czego nauczyłem się podczas koncertowania ze Stingiem, czyli skupiania się na melodiach, dochodzenia do sedna, a nie rozwijania partii solowych w nieskończoność” – przyznaje Marsalis (Associated Press).
Komentując długowieczność swojego kwartetu i ich podejście, Branford powiedział jeszcze przed wydaniem albumu: „Bycie razem pozwala nam grać odważną, wyrafinowaną muzykę, i dobrze brzmieć. Brak dłuższej znajomości prowadzi do gry defensywnej, grania tak, by nie popełnić błędu. Lubię grać wyrafinowaną muzykę, i nie mógłbym tworzyć muzyki z ludźmi, których bym nie znał” (marlbank.net).
Branford Marsalis Quartet – „The Secret Between the Shadow and the Soul” Allbum Making Of 2018
„Life Filtering from the Water Flowers” 2019
„The Windup” 2019
„Snake Hip Waltz” 2019
Branford Marsalis Quartet – „Cianna”, Live 2019
Branford Marsalis – sax
Joey Calderazzo – piano
Eric Revis – bass
Justin Faulkner – drums
10 lipca 2021 roku
podczas
WARSAW SUMMER
JAZZ DAYS 2021
w warszawskim
klubie Stodoła