Carmen Moreno

Melancholy Rhapsody” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Jan Walasek Big Band)

Oprac. Ewa Kałużna, fot. Andrzej Rumianowski

Carmen Moreno
Fot. Andrzej Rumianowski


30 lipca 1926 urodziła się

CARMEN MORENO

wokalistka jazzowa, popularna w latach 50. i 60., jedna z nielicznych polskich wokalistek jazzowych światowego formatu. Królowa swingu.
Śpiewała z legendarnym zespołem Melomani i z formacjami Jana Walaska, swego męża, saksofonisty.

Urodziła się w Altonie, dzielnicy Hamburga, jako dziecko cyrkowej pary akrobatycznej – Hiszpanki, Pauliny Moreno, i Polaka, Józefa Masłowskiego, którzy tworzyli duet taneczno-akrobatyczny Los Morenos. Duet był w drodze do Buenos Aires, gdy w Hamburgu urodziła się Carmen.

Rodzice poznali się w początkach lat 20., w Paryżu, dokąd ojciec Carmen uciekł z rodzinnych Mysłowic w wieku 14 lat, wraz z rosyjskim cyrkiem. Zafascynowany cyrkowym życiem, zatrudnił się do prac przy stawianiu namiotów, był też stajennym, by z czasem zainteresować się tańcem. Cyrkowa para taneczna, po narodzinach córki, przeniosła się na rok do Hiszpanii.

TAŃCZĄCA CARMENCITA

Na scenie, Carmen debiutowała mając 5 lat, w hotelu w Nicei, w którym występowali jej rodzice. Była wtedy nazywana Tańczącą Carmencitą. Dwa lata później zaczęła śpiewać.
Hollywood miało swoją Shirley Temple, a mała Carmen Moreno śpiewała jej piosenki w Europie. Parodiowała też popularnych wówczas aktorów francuskich – Lucienne Boyer i Maurice’a Chevaliera.
Ubrana w smoking, pojawiała się w programach, których gwiazdami byli Josephine BakerJean Gabin. Do dziś przechowuje autograf Gabina, i dedykację, zapisaną na odwrocie zdjęcia, przedstawiającego małą Carmencitę.

Stepując, tańcząc, i śpiewając po francusku, angielsku, niemiecku i hiszpańsku, szybko stała się atrakcją europejskich scen estradowych – berlińskiej Scali, paryskiej Folies Bergère, wiedeńskiego Ronacher Variete i Casino de Paris.
W wywiadzie dla portalu dziennikpolski24.pl, Carmen wspomina: „Najpierw, jako „Shirleyka„, pracowałam z rodzicami, pojawiając się w tych samych programach variétés. Potem już występowałam sama.

Gdy miałam osiem lat, rodzice wycofali się. Pracowałam dalej tylko ja, wychodząc w programie na kilka minut, zawsze późnym wieczorem. Jedynie w Londynie było to niemożliwe – tamtejsze przepisy pozwalały na pracę dziecka tylko do godziny 22.

Po okresie występów w Paryżu, gdy zalali go czarni muzycy, i już nie było tyle pracy, zaczęliśmy wędrować – Włochy, Holandia, Austria, Niemcy.
Wojna zastała nas w Wiedniu, znaczną jej część tam spędziliśmy. Gdy jednak, pod koniec 1944, nasiliły się bombardowania miasta, ojciec postanowił wrócić do rodziny, do Mysłowic.
Dotarliśmy tam jeszcze przed świętami” (dziennikpolski24.pl).

Ojciec Carmen zginął wkrótce po przyjeździe do Mysłowic, w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach.
„Nastał styczeń 1945. W mieście pojawili się Rosjanie. Ojciec, który świetnie znał język rosyjski, wyszedł z domu, by ich powitać.
Był euforycznie nastawiony – już było wiadomo, że wojna długo nie potrwa. Wyszedł w oficerkach, w płaszczu z wielbłądziej wełny, z zegarkiem Schaffhausena na ręce, i z naszymi paszportami – nansenowskimi, bezpaństwowców, jakimi posługiwali się emigranci z czasów rewolucji. Czy to był powód jego śmierci?
Nigdy nie dowiedziałyśmy się, jak i gdzie zginął, z czyich rąk. Tak wyglądał nasz pierwszy dzień wolności”.

Carmen wraz z matką zostały same, w nieznanym kraju, bez znajomości języka polskiego. Przez rok żyły, wyprzedając biżuterię i futra.
Problemem był język. Carmen znała hiszpański, bo w tym języku mówiło się w domu, francuski – po kilku latach mieszkania w Paryżu, niemiecki – bo wielu znajomych to byli Niemcy, Austriacy, Szwajcarzy.
Potem doszedł angielski, ale po polsku nie mówiła.
Dzięki sąsiadce, Carmen dostała pracę w sklepie w Sosnowcu. Szorowała podłogi, przenosiła towar. Na ekspedientkę początkowo nie nadawała się, nie znając języka polskiego. Została też panną Krysią, bo co to za imię Carmen?

Wkrótce, Carmen vel Krysia wyszła za mąż i urodziła dwoje dzieci.
Przez kilka lat wiodła zwykłe życie, nie myślała o powrocie na estradę.

ORKIESTRA ZYGMUNTA WICHAREGO

Jako wokalistka jazzowa Carmen Moreno pojawiła się na polskich scenach w 1954, w Orkiestrze Jazzowej Zygmunta Wicharego.
Pewnego dnia, Carmen dała się namówić jednej z sąsiadek, dziewczynie perkusisty z zespołu Wicharego, by pojechała z nią na próbę.

„Tam czas cofnął się. Coś zaśpiewałam, zatańczyłam. Niemal z krzeseł pospadali, po czym oświadczyli, że zostaję ich solistką. Mąż, świadom, że to przyniesie pieniądze, zgodził się od razu. Byle nie pod jego nazwiskiem” – wspomina Carmen (dziennikpolski24.pl).
Tak oto odżyła sceniczna postać – Carmen Moreno, która natychmiast zawładnęła estradą. Zwłaszcza, że jazz właśnie wyszedł z katakumb. Organizowały się pierwsze zespoły, przeglądy, o które w Warszawie zabiegał Leopold Tyrmand. Aktywne było także środowisko krakowskie.

CARMEN MORENO & JAN WALASEK

Dopiero potem nastąpiło spotkanie z Janem Walaskiem – „Złotym Saksofonem Warszawy„.
Carmen Moreno z Janem Walaskiem tworzyli nierozerwalny duet przez 60 lat – nie tylko na estradzie, ale także w życiu prywatnym, do dnia śmierci Jana Walaska, która nastąpiła 17 marca 2017.

W 1948 Jan Walasek grał jazz w krakowskim klubie Rotunda. Studiując medycynę sportową, wyżywał się muzycznie w dwóch zespołach swego szwagra, pianisty Tadeusza Prejznera. Niestety, wraz z dociskaniem „stalinowskiej śruby„, muzyka jazzowa była coraz gorzej postrzegana. Gdy więc na trzecim roku studiów stracił prawo do akademika z powodu „propagowania wrogiej muzyki„, zrezygnował ze studiów.

Pojechał grać w słynnej Patrii w Krynicy, a stamtąd – do Warszawy.
Muzyki nauczył go ojciec, skrzypek, prowadzący trzy orkiestry.

TURNIEJ JAZZU i STUDIO 55

Gdy Carmen i Jan spotkali się pierwszy raz w październiku 1955, na Turnieju Jazzu(którego współorganizatorem była Zofia Lach, późniejsza żona Krzysztofa Komedy), w warszawskiej Hali Gwardii, nie wywarli na sobie nawzajem dobrego wrażenia.
On wydał się jej niesympatyczny i zarozumiały, ona nie zachwyciła go swym śpiewem. „Byłem lekko zawiedziony. Wcześniej, od basisty z Nowego Sącza, Maćka Kasprzyckiego, nasłuchałem się tylu zachwytów o Carmen. A jak jej posłuchałem, to pomyślałem: „Fajnie, ale nie tak, bym miał zaraz paść plackiem„.

Niedługo po tym, 12 listopada 1955, Carmen i Jan wystąpili w historycznym koncercie „Studio 55„, zorganizowanym przez Leopolda Tyrmanda. Podczas tej imprezy, sekstet Jana Walaska oraz łódzcy Melomani, jako pierwsi w Polsce, zademonstrowali styl bebop.

MELOMANI, ŁÓDŹ 1956

W 1956 w Łodzi, Carmen śpiewała z Melomanami, a także z zespołem Jana Walaska. W tym okresie, występowała u boku prawdziwych gigantów polskiego jazzu – Jana Walaska, Jerzego Dudusia Matuszkiewicza, Witolda Sobocińskiego, Antoniego Studzińskiego, Andrzeja Idona Wojciechowskiego, Witolda Kujawskiego, Andrzeja Trzaskowskiego.

Mieszkali wszyscy w łódzkim hotelu Savoy. Podczas wspólnej hotelowej kolacji, przy tangu „Ta piosenka jest dla ciebie„, między Janem i Carmen „zaiskrzyło”. Potem on ją gonił po Savoyu, aż stanęło na tym, że został zaproszony „na herbatę„.

ZESPÓŁ JAZZOWY BŁĘKITNY JAZZ

4 lutego 1956, w Sali Kongresowej Pałacu Kultury w Warszawie, odbył się występ 40-osobowego zespołu jazzowego, pod dyrekcją Ryszarda Damrosza, o nazwie Błękitny Jazz. Solistką została Carmen Moreno. Sekcją saksofonów w Błękitnym Jazzie kierował Jan Walasek.

Nie obyło się bez kłopotów. Podczas koncertu, Carmen miała śpiewać głównie polski repertuar, daleki od jazzu. Zdecydowali jednak, by śpiewała więcej po angielsku. W drugiej części, serwowali więc już same zachodnie hity. Szał, wielokrotne bisy, marynarki w górę.

Z tym zespołem, w sierpniu 1956 Carmen występowała w ZSRR. Tournee okazało się wielkim sukcesem. Jednak po głównym koncercie w Moskwie, trafili na dywanik do minister kultury, towarzyszki Furcewej, która pouczyła ich, że ma być więcej polskiego repertuaru, a nie jakaś „burżuazyjna muzyka”. I mniej bisów. Odtąd, podczas oklasków, trzymano polską wokalistkę za kulisami, by nie bisowała. Za to we Lwowie mieli dodatkową satysfakcję, widząc wzruszenie Polaków.

W 1957 orkiestra została rozwiązana, pod pretekstem zbyt wysokich kosztów.

BIG BAND JANA WALASKA

Potem, Carmen wojażowała po innych krajach, najczęściej z big bandem lub sekstetem Jana Walaska. Muzycy zespołów Jana Walaska pochodzili głównie z rozwiązanej już orkiestry Błękitny Jazz.

W lipcu 1958, wraz z Janem Walaskiem, Carmen uczestniczyła w I Festiwalu Jazzowym na Népstadion w Budapeszcie. Zdobyli tam 1. miejsce.

Posypały się kolejne zaproszenia – NRD, ZSRR, Czechosłowacja, Bułgaria, znowu Węgry, Szwecja. Spędzili tak trzy i pół roku.

WYSTĘPY na STATKACH

W grudniu 1967, Carmen Moreno i Jan Walasek pobrali się w Warszawie.

Zaraz po ślubie, ponownie wyjechali, tym razem do Skandynawii. Tam dostali propozycję podpisania kontraktu z NAL, norwesko-amerykańskim armatorem, na występy na statkach wycieczkowych, kursujących dookoła świata.

Przez następnych 10 lat występowali na luksusowych statkach „Sagafiord” i „Vistafiord”, zabierających 800 pasażerów.

Sekstet Walaska, z Carmen Moreno jako wokalistką, bawił bogatych Amerykanów, czasem Europejczyków, opływając wielokrotnie kulę ziemską. Carmen śpiewała standardy jazzowe, aktualne przeboje, evergreeny z repertuaru Franka Sinatry, Binga Crosby’ego, Elli Fitzgerald, przeboje z musicali.

POLSKA na STAŁE

W październiku 1981 przyjechali do Polski na urlop.

Wprowadzenie stanu wojennego pokrzyżowało ich plany zawodowe i uniemożliwiło powrót na statki.

Pozostali w kraju, jednak, poza kilkoma okazjonalnymi występami, zaprzestali koncertowania.

Czasem pojawiali się w warszawskiej Galerii M, w Piwnicy pod Harendą, na słynnych wieczorach, organizowanych przez Lecha Terpiłowskiego, w spektaklu Wojciecha MłynarskiegoJabłka i jabłonie„.

OPOLE 1989

W czerwcu 1989, w Opolu, odbył się koncert „Cicha woda„, w którym Carmen Moreno wraz z Janem Walaskiem i Big Warsaw Band Stanisława Fiałkowskiego zaśpiewała dwa utwory. Ich występ spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności, a wokalistka została dostrzeżona przez fotoreporterów, którzy przyznali jej swoją nagrodę – tytuł Miss Obiektywu, za ponadczasową urodę.

„ŚPIEWAJĄC JAZZ” 2011

Carmen Moreno w trakcie długiej kariery dokonała zaledwie kilkunastu nagrań – dla Polskiego Radia, dla radia w Oslo i Polskich Nagrań.

Dopiero 5 marca 2011 pojawił się album „Śpiewając jazz”, który był zwieńczeniem długoletniej pracy artystycznej Carmen Moreno.

Płyta zawiera nagrania archiwalne oraz z koncertu „Śpiewając jazz” w warszawskim Teatrze Bajka w 2009, z udziałem wnuczki, Anny Serafińskiej, i aktora, Macieja Zakościelnego.

Na płycie znalazły bardzo różne nagrania, pochodzące z taśmotek Polskiego Radia, ale także z Radia Oslo i ze starych płyt jazzowych. Są Melomani z 1956, są nagrania ze słynnej imprezy „Studio 55„, a także z big bandem Jana Walaska z 1957, z sekstetem Jana Walaska z lat 1965 i 1975, z orkiestrą Błękitny Jazz, kierowaną przez Ryszarda Damrosza, i z koncertu „Cicha woda” w Opolu w 1989, gdzie big band poprowadził Stanisław Fiałkowski.

Skład współczesny utworzyli:
Carmen Moreno, Anna Serafińska – vocal
Jakub Puch – trumpet
Szymon Kamykowski – tenor sax
Robert Szczerba – trombone
Rafał Stępień – piano, keyboards, arrangement
Michał Jurkiewicz – keyboards
Maciej Zakościelny – violin, vocal
Michał Barański – bass, bass guitar
Paweł Dobrowolski – drums.

Melancholy Rhapsody” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Jan Walasek Big Band)

„Trepa No Coqueiro” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Błękitny Jazz Orchestra)

„Bei Mir Bist Du Schoen” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Jan Walasek Sextet)

„A Tisket, A Tasket” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Jan Walasek Sextet)

„When You’re Smiling” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Big Warsaw Band)

„I Can’t Give You Anything but Love” from „Śpiewając jazz” 2011

Na wzór duetu Natalie Cole z jej ojcem, Nat King Cole’em, w jednym utworze – „I’ll Never Say 'Never Again“” – na płycie śpiewa babcia Carmen w 1956 z Melomanami, oraz wnuczka, Anna Serafińska, w 1989, z zespołem współczesnym:
Carmen Moreno – „I’ll Never Say 'Never Again'” from „Śpiewając jazz” 2011 (with Melomani)

Anna Serafińska – „I’ll Never Say 'Never Again'” from „Śpiewając jazz” 2011

Do albumu dołączona jest książeczka, z wycinkami z gazet, zdjęciami, wiszącymi na ścianach domu Carmen. Na wielu widać Leopolda Tyrmanda, muzyków zespołu Melomani, na jednym, obok Carmen Moreno i Jana Walaska, stoją Yves Montand i Simone Signoret.

GRAND PRIX JAZZ MELOMANI 2012

Łódzkie Stowarzyszeni Jazzowe „Melomani” przyznało Carmen Moreno i Janowi Walaskowi nagrodę za całokształt działalności – Grand Prix Jazz Melomani 2012. Wręczenie nagród odbyło się 19 września 2013, w Teatrze Wielkim w Łodzi.

Stowarzyszenie Jazzowe „Melomani” powstało w 1989, i jest kontynuatorem jazzowych tradycji pierwszego powojennego polskiego zespołu jazzowego – Melomani, który w latach 50. rozpoczynał działalność właśnie w Łodzi.

LADIES’ JAZZ 2016

16 lipca 2016, z inicjatywy organizatorów Ladie’s Jazz Festival, w Teatrze Muzycznym w Gdyni, odbył się urodzinowy koncert Carmen Moreno. Wokalistka wystąpiła razem z wnuczką, Anną Serafińską, która jest pierwszym w Polsce doktorem w dziedzinie wokalistyki jazzowej i rozrywkowej, a także z córką i 16-letnią prawnuczką Zuzią.

Muzyczną niespodzianką jubileuszowego koncertu był występ Przemka Dyakowskiego, legendy saksofonu, i „przyszywanego wnuka” Carmen, aktora Macieja Zakościelnego.

Posłuchajmy:
Melomani & Carmen Moreno – „I’ll Never Say 'Never’ Again”, Audio 1956

Carmen Moreno – „Trepa No Coqueiro”, Audio

Carmen Moreno & Anna Serafińska – Live @ TVN 2009

Carmen Moreno & Anna Serafińska – Live 2010

Carmen Moreno, Anna Serafińska, Jan Ptaszyn Wróblewski – Live @ Świętojańska Noc Jazzowa 2011

„Carmen Moreno kończy 90 lat i wciąż koncertuje” – rozmowa w radiowej Jedynce, Live 13 lipca 2016

JUBILATCE ŻYCZYMY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, STO LAT !!!

Fot. 2011 Zdjęcie z okładki albumu „Śpiewając jazz” / muzeumjazzu.pl / dziennikpolski24.pl / reneglaneau.xsk.pl / Tadeusz Kubiak / 2013 Grand Prix Jazz Melomani (Łódzkie Stowarzyszenia Jazzowe „Melomani”)