wrz 6 2021
Jan Narkiewicz-Jodko (Borkowski). Ostatnie pożegnanie
Tekst: Paweł Brodowski. Fot. Paweł Brodowski
6. września 2021 roku, w Warszawie pożegnaliśmy redaktora Jana Borkowskiego (wł. Narkiewicza-Jodko).
Msza święta żałobna została odprawiona w Kościele Pokamedulskim pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Lasku Bielańskim.
Legendarnego redaktora Polskiego Radia żegnała rodzina, syn Michał z żoną Kasią i córką, przyjaciele, radiowcy i muzycy.
Muzycy zajęli miejsca w ławach po prawej stronie, m.in. Zbyszek Namysłowski z żoną Małgorzatą, Jan Ptaszyn Wróblewski z żoną Ewą, Henryk Miśkiewicz z żoną Grażyną i córką Dorotą.
W ławach po lewej stronie zasiedli głównie radiowcy. przede wszystkim z Programu III PR: Zosia Sylwin z bratem Jackiem, Piotr Majewski (wygłosił piękne przemówienie), Piotr Baron, Małgorzata Pęcińska, Barbara Marcinik i wielu, wielu innych.
Były oczywiście dziewczyny z zespołu Alibabki, koleżanki Wandy, żony Jana Borkowskiego, którą pożegnaliśmy półtora roku temu.
Mszę żałobną za duszę Jana Narkiewicza-Jodko w Kościele Pokamedulskim odprawił charyzmatyczny ksiądz Wojciech Drozdowicz, proboszcz parafii bł. Edwarda Derkensa
Jan Borkowski (wł. Narkiewicz-Jodko) urodził się w Warszawie 23 października 1934 roku, a zmarł 26 sierpnia 2021. Żył 86 lat.
Podczas mszy żałobnej było tylko jedno, dłuższe przemówienie, Piotra Majewskiego, który przypomniał, jak wielką rolę odegrał redaktor Jan Borkowski w swojej służbie radiowej, która trwała prawie sześć dziesięcioleci, jako producent koncertów, autor Trzech Kwadransów Jazzu (ponad 30 lat), wzór dla młodszych dziennikarzy, popularyzator jazzu, łowca, odkrywca, opiekun i promotor nowych jazzowych talentów.
Wielu z nas tak wiele Mu zawdzięcza.
Ksiądz Wojciech Drozdowicz cytował niedawne wypowiedzi na antenie przyjaciół muzyków i dziennikarzy (m.in. Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Ewy Bem, Tomasza Szachowskiego, Pawła Sztompke ), a także z Facebooka (w tym i moją krótką sentencję).
Redaktora Jana Borkowskiego żegnali przyjaciele muzycy – muzyką. Usytuowani w nawie kościoła z prawej strony na początku nabożeństwa zagrali chwytającą za serce piosenkę Seweryna Krajewskiego do słów Agnieszki Osieckiej „Kiedy mnie już nie będzie” (A przecież jestem)” Henryk Miśkiewicz, Bogdan Hołownia, Piotr Rodowicz, na saksofonie Tomasz Grzegorski, na trąbce Krzysztof Tomaszewski – organista kościelny, który w trakcie nabożeństwa grał także na organach, trzymając w drugiej ręce trąbkę…
Dużą część oprawy muzycznej mszy pogrzebowej za duszę śp. Jana Narkiewicza-Jodko (Borkowskiego) wypełniło potężne i wzniosłe brzmienie organów kościelnych, na których grał mistrz Jan Bokszczanin: chorał „Vater Unser” (Ojcze nasz) Georga Boehma, Jana Sebastiana Bacha „Fantazja g-moll„, Arvo Pärta „Pari Intervallo„, oraz „Fantazja G-dur” Bacha
Tuż po mszy, przed Kościołem Pokamedulskim ustawili się (od lewej): Krzysztof Karpiński, Jan Bokszczanin, Adam Cegielski, Piotr Rodowicz, Dorota Miśkiewicz, Bogdan Hołownia, Tomasz Grzegorski
Po mszy żałobnej w Kościele Pokamedulskim druga cześć pożegnania odbyła się na Starych Powązkach przed złożeniem urny do grobu.
Modlitwę odmawia ksiądz Wojciech Drozdowicz.
Po prawej stronie stoi syn Jana, Michał z żoną Kasią
Wieńce na pożegnanie i w podziękowaniu dla redaktora Jana Narkiewicza-Jodko (Jana Borkowskiego), legendy polskiego ruchu jazzowego
Zosia Sylwin i Dorota Miśkiewicz. Zosia spędziła wiele lat we wspólnym pokoju redakcyjnym z Janem Borkowskim (jak wytrzymała?) – na pierwszym piętrze w Trójce, tuż przy Studiu Radiowym im. Agnieszki Osieckiej, gdzie razem organizowali niezliczone koncerty. Dorota Miśkiewicz w tym studiu niezliczone razy występowała. A, jeśli się nie mylę, inicjatorem nadania temu studiu nazwy im. Agnieszki Osieckiej był Jan Borkowski.
Redaktora Jana Borkowskiego przyszły pożegnać też Alibabki: siostry Ania i Ewa Dębickie (dziś Anna Dębicka-Czaplicka i Ewa Belina Brzozowska), Agata Dowhań i Sylwia Krajewska (Rajchert). Nie w komplecie: zabrakło Krystyny Grochowskiej, Ani Łytko i… Wandy Narkiewicz-Jodko, żony Jana, którą pożegnaliśmy półtora roku temu.
Moje kochane Alibabki. Byłem przy przechrzczeniu zespołu wokalnego Cykady na Alibabki (Sympozjum Piosenki Harcerskiej w Przemyślu na przełomie lat 1963 – 1964). Żartowaliśmy wtedy, że gdy minie 50 lat, będą nazywały się Alebabcie
. Minęło trochę więcej. Dziadek Paweł i Alebabcie ❤ P.S. Ania, Ewa, Agata, Sylwia. Ania i Sylwia były w Przemyślu. Ewa doszła później, a Agata jeszcze później.
Paweł Brodowski
Jan Narkiewicz-Jodko, dla nas od zawsze Jan Borkowski
Syn Jana Narkiewicza-Jodko Michał z żoną Kasią.
Obojgu składamy wyrazy głębokiego współczucia.