JAZZOWE RETROLEKCJE 1:
Początki jazzu w Polsce.

Jazz w Polsce ma bogate dzieje, sięga swymi korzeniami tak odległych już czasów, jak lata międzywojenne.
Poprzez systematyczne prezentowanie artykułów na ten temat na stronie internetowej Muzeum, postaramy się ukazać – w możliwie najszerszym aspekcie – bogatą mozaikę historii jazzu w Polsce. Tym samym będziemy się starali stworzyć pełny obraz tego, czym był i czym jest polski jazz.
Zaczynamy od cyklu JAZZOWE RETROLEKCJE, który obejmował będzie okres od dwudziestolecia międzywojennego do 1956 roku.

viewer (1)

Artur Gold

W początkach XX wieku muzyczna kultura masowa stała się nieodzownym elementem codziennego życia w większości cywilizowanych krajów świata.
W okresie dwudziestolecia międzywojennego w Polsce zaznaczała się coraz mocniej obecność jazzu, czy to za sprawą polskich muzyków, rozpoczynających pracę nad przyswojeniem tego gatunku, czy też dzięki dostępnym produkcjom zagranicznym (filmy, płyty), a także dzięki radiu – za sprawą transmisji koncertów jazzowych z zagranicy.

Druga połowa lat trzydziestych to okres pełnej niemal hegemonii muzyki o zabarwieniu swingowym, jazzowym, na falach radiowych Polskiego Radia. Polska publiczność nie była początkowo przygotowana do odbioru muzyki jazzowej, dlatego udział jazzu w np. nagraniach płytowych czy obecność w filmach bądź na estradzie – był niewielki.

Słowa: jazz, jazzowy były w tamtych latach nadużywane, nie tylko przez wytwórnie płyt, często przez dyrygentów i kierowników orkiestr.
Liczne orkiestry taneczne włączały do swej gry pewne tylko, nieliczne elementy jazzu, nie zmieniało to jednak czysto rozrywkowego charakteru uprawianej przez nie muzyki. Opisana sytuacja znalazła odbicie oczywiście także na ówczesnych płytach nagrywanych w Polsce.

Do określeń w rodzaju „Jazz Orkiestra Syrena Record” należało podchodzić z pewną ostrożnością aż do połowy lat trzydziestych.
Jednak ostatnie lata przed wybuchem II wojny światowej dowodzą, że jazz i swing zaczynały zajmować czołowe miejsce w muzyce rozrywkowej, mimo, że zachowawczy styl, opierający się głównie na kultywowaniu tanga i subtelnych tańców salonowych trzymał się wciąż bardzo mocno.

W drugiej połowie 1923 roku pierwszy raz na polskich płytach pojawia się słowo jazz. Było to nagranie fokstrota „Madame Cyklon”, zawierające niektóre tylko elementy jazzowe (wytwórnia “Syrena Record”).

Na nagrania mające w rzeczywistości coś wspólnego z jazzem trzeba było poczekać co najmniej dziesięć lat. Z nielicznych nagrań pochodzących z importu (recenzowanych w polskiej prasie muzycznej), warto wymienić płyty orkiestry Caba Callowaya, Benny Cartera, Edgara Jacksona, zespołu The Original Hoosier Hot Shots, Buddy Blue and his Texans i in. Wymieniam je, ponieważ ich styl nadawał z biegiem czasu ton muzyce jazzowej w Polsce.

Rodzime próby wykonywania muzyki jazzowej były coraz częstsze, warto wspomnieć orkiestrę jazzową z Krakowa “Szał”, taneczną orkiestrę „Banda”, prowadzoną przez Stanisława Laudana (naśladowała nieco styl muzyków z „Hot Club de France”).

W 1938 roku użyto w krajowych nagraniach po raz pierwszy określenia swing. Były to płyty utrwalone przez orkiestrę Henryka Warsa z kompozycjami z filmu „Zapomniana melodia”.
Wysoki poziom reprezentowała orkiestra Ady’ego Rosnera.
Nagrania tego zespołu uważa się za jedyne stricte jazzowe wykonania muzyki na płytach, dokonane w Polsce przed 1939 rokiem (orkiestra utrwaliła m.in. utwór Duke’a EllingtonaEchoes of the jungle”).

Kolosalny wpływ na to, co grano w Polsce, miało, jak wspomniałem, radio. Bardzo ważny był import płyt z zagranicy, przede wszystkim z USA.
Przedwojenna “Antena” drukowała programy radiowe wszystkich stacji radiowych świata, niezliczona ilość sklepów muzycznych oferowała najświeższe nowości muzyki jazzowej na płytach importowanych, nazwiska Duke’a Ellingtona czy Louisa Armstronga stawały się powoli tak znane i bliskie miłośnikom muzyki, zwłaszcza wśród ludzi młodych, jak nazwiska Straussa czy Offenbacha były bliskie ich rodzicom.

Pionierska orkiestra taneczno-jazzowa Artura Golda i Jerzego Petersburskiego została zorganizowana najprawdopodobniej w początkach 1925 roku w Warszawie.
Wzorowana na orkiestrach zagranicznych, specjalizujących się w wykonywaniu muzyki tanecznej o charakterze salonowym, prezentowała także muzykę jazzową, zbliżoną w stylu do orkiestry amerykańskiej kierowanej przez Paula Whitemana, co w Polsce uważano za jazz niemal „kanoniczny„. Początkowo był to kwintet, zaś pod koniec działalności orkiestra stanowiła sekstet.
Orkiestra ta – jedna z pierwszych tego rodzaju w Polsce – odegrała dużą rolę w życiu muzycznym Warszawy w latach dwudziestych. Stała się znana dzięki występom w lokalach tanecznych (np. „Oaza”), w operetce w teatrze „Nowości” przy ul. Bielańskiej, w teatrach rewiowych („Qui pro Quo”, „Perskie Oko”), w Dolinie Szwajcarskiej itp.

Orkiestra Artura Golda i Jerzego Petersburskiego, pod koniec lat dwudziestych zorganizowana na nowo, dokonała bardzo wielu nagrań, występowała również w Polskim Radiu.
Mimo, że działające później w Polsce inne orkiestry taneczne stały na dużo wyższym poziomie, to jednak właśnie zespół Artura Golda i Jerzego Petersburskiego – obok formacji Karasińskiego i Kataszka – jest do dziś legendą tamtych czasów.

Inną, bardzo ważną orkiestrą, była wspomniana formacja Karasińskiego i Kataszka. Orkiestra ta działała od 1923 roku. w warszawskim dancingu „Oaza”, a kierowali nią Zygmunt Karasiński i Szymon Kataszek, kompozytorzy, instrumentaliści i dyrygenci.

Orkiestra dokonała prekursorskich nagrań jazzowych już w pierwszej połowie 1924 roku. W pionierskiej sesji nagraniowej uczestniczyli tacy muzycy, jak multiinstrumentalista Kazimierz Englard.
Orkiestra brała udział w pionierskiej audycji muzyki jazzowej w Polskim Radiu w jego pierwszym studiu przy ul. Narbutta (ok. 1925 r.).
W 1925 roku do zespołu wszedł saksofonista amerykański Henry Nattan oraz angielski trębacz. W 1930 roku orkiestra grała w teatrze rewiowym „Wesoły Wieczór” i dokonała nagrań dla wytwórni „Parlophon”, a około 1931 roku pod nazwą „Jazz d’Or” („Złoty Jazz”) nagrywała dla angielskiej „Columbii”.

W roku 1937 furorę w Warszawie zrobiła orkiestra Ady’ego Rosnera. Była to orkiestra w obsadzie big-bandowej, założona około 1931 roku w Niemczech. Jej debiut w Polsce odbył się w krakowskiej „Cyganerii”, popularnym lokalu tanecznym.

Formacja Rosnera była pierwszym zespołem grającym w Polsce muzykę w pełnym tego słowa znaczeniu jazzową, w ujęciu światowym, amerykańskim, swingowym, słowem na takim poziomie, który nie miał jeszcze w Polsce ani tradycji, ani wykonawców o umiejętnościach opanowanych na odpowiednio wysokim poziomie.
Orkiestra zaskakiwała słuchaczy nowym, oryginalnym składem instrumentów, nadzwyczajną dynamiką, dostosowaniem brzmienia instrumentów do stylu gry hot.

Posługiwała się niebanalnymi aranżacjami jazzowym, nieznanym szerszemu ogółowi repertuarem – utworami pulsującymi swingiem, wypełnionymi improwizowanymi partiami solistów. Jej wysoki i nowatorski poziom dalece zdystansował inne polskie orkiestry taneczno–jazzowe.
W 1936 roku orkiestra zarejestrowała swe jedyne płyty, nagrane w Polsce. Utrwalone wówczas utwory: „Rumuński foxtrotA. Rosnera i „Wieś murzyńskaD. Ellingtona.

W skład orkiestry Rosnera wchodzili przeważnie muzycy niemieccy i polscy pochodzenia żydowskiego, działający w Niemczech i zmuszeni do opuszczenia Niemiec po 1933 roku.
Duży nakład płyt orkiestry został wówczas wysłany za granicę. W 1938 r.
Rosner wraz z orkiestrą wyjechał na tournée po krajach europejskich (Francja, Monte Carlo i in.). W połowie 1939 r. powrócił do Polski. Zespół istniejący w tym składzie najprawdopodobniej rozpadł się wraz z wybuchem II wojny światowej. Popularne, rodzime audycje muzyczne z udziałem jazzu transmitowało coraz częściej Polskie Radio.

W tamtym czasie istniała już możliwość nadawania na antenie programów wprost z lokali – z warszawskiego „Paradisu” (dancing), gdzie grała Orkiestra Jazzowa Stanisława Ferszki i Juliana Fronta, a recitale piosenek dawała Wiera Gran, czy z dancingu „Adria” – tam z kolei produkowała się jazzowa Orkiestra Franciszka Witkowskiego z solistami-piosenkarzami.

Tego rodzaju programy nadawano także z restauracji „Roma” w Łodzi. Od poniedziałku do piątku zawsze o godz. 12.10 występowały na żywo w radiu orkiestry z towarzyszącymi im piosenkarzami – były to m.in. Orkiestra Freda Melodysty, orkiestra Henryka Warsa, Henryka Golda, Wiktora Osieckiego, Tadeusza Wilkosza, Arkadiego Flato, Stanisława Nawrota, Orkiestra Jazzowa Adama Furmańskiego, formacja taneczna Karasińskiego i Kataszka

Prezentowano muzykę w wykonaniu Orkiestry „Syrena Record” z solistami, piosenki w wykonaniu Orkiestry Wytwórni Płyt „Columbia”.
Występowała też orkiestra wytwórni fonograficznej „Cristal” pod dyrekcją Jerzego Ledermana z solistami, jak również orkiestra firmy płytowej „Odeon” i dyrygent Jerzy Gert oraz piosenkarze tej wytwórni, na czele z Albertem Harrisem.

Jerzy Gert starał się bardzo zbliżyć do muzyki jazzowej, do brzmienia amerykańskich big-bandów, czego dowodem są znakomite, zachowane nagrania, takich standardów, jak np. „Caravan” czy „Alexander’s Ragtime Band„.

W czwartki o godz. 15.45 prezentowano „Godzinę Muzyki Lekkiej”, w której prym wiodła Mała Orkiestra PR, również coraz wyraźniej skłaniająca się ku swingowi.
Oceniając charakter wykonawstwa tej muzyki – w warunkach polskich – należy pamiętać, że w powszechnym odbiorze ówczesnych konsumentów był to prawdziwy jazz; w takim samym tonie wypowiadała się na ten temat prasa, recenzenci, publicyści muzyczni, co można odszukać w dość licznych publikacjach na temat jazzu, drukowanych w Polsce do września 1939 roku.

Tomasz M. Lerski