wrz 22 2021
5. 1949. Łódź, Szkoła Filmowa
Oprac. Ewa Kałużna i Andrzej Rumianowski, fot. Andrzej Rumianowski, Arch. Jerzego Matuszkiewicza, Arch. Muzeum Jazzu
POPRZEDNI | WSZYSTKIE ODCINKI | NASTĘPNY |
JERZY ,,DUDUŚ” MATUSZKIEWICZ urodził się 10 kwietnia 1928 w Jaśle. Zmarł w Warszawie 31 lipca 2021. Przeżył 93 lata.
Legendarny muzyk jazzowy, nazywany ,,lwem saksofonu” był założycielem pierwszej polskiej grupy jazzowej Melomani .Jazz towarzyszył Matuszkiewiczowi przez całe życie, ale w jego biografii artystycznej wyraźnie zaznaczyły się też inne obszary twórczości:
– muzyka filmowa
– fotografia
– komponowanie piosenek
Napisał muzykę do wielu szlagierów:
– ,,Czterdzieści lat minęło”
– ,,Jeszcze w zielone gramy”
– ,,Nie bądź taki szybki Bill”
– ,,Wojna domowa„.
W swojej twórczości łączył przebojowość z bogactwem filmowej ilustracji.
ŁÓDZKA SZKOŁA FILMOWA
Fragmenty wywiadu w Dwójce.
„Ojciec poradził mi, że, jako „znawca fotografii i filmu”, powinienem zainteresować się studiami filmowymi. Akurat było ogłoszenie w gazecie, że do szkoły filmowej w Łodzi przyjmują kandydatów na egzamin wstępny na studia. Oczywiście, zdałem, bo miałem mnóstwo pięknych fotografii, a także pewne pojęcie o filmie i znajomość wielu filmów.
W 1949 zostałem przyjęty do Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi. Na piersiach nosiłem już aparat, jeszcze nie filmowy, ale fotograficzny, i szczyciłem się tym, że jestem studentem „fabryki snów„.
Od razu czekał mnie zimny prysznic. Od 1950 film zaczął być pod kuratelą władz socjalistycznych, które miały narzucony program z Moskwy. Ja nie interesowałem się polityką, a to oznaczało, że miałem na koncie pewien minus.
Pierwszy rok studiów był właściwie bezużyteczny, bo uczyliśmy się tylko fotografii, którą miałem opanowaną w stu procentach.
Ponieważ byłem muzykiem i miałem akordeon, musiałem grać na tym akordeonie pieśni masowe na różnych uroczystościach politycznych.
Później było już lepiej, bo mieliśmy już wykłady fachowe, zostaliśmy też dopuszczeni nas do kamer.
Ja jednak cały czas żyłem muzyką, bo prywatnie tworzyliśmy zespół Melomani.
I tak odbywało się to dwutorowo – muzyka i studia operatorskie.
Filmówka była jednym z tych miejsc, gdzie rodził się jazz w powojennej Polsce. Wystarczy wspomnieć o szkolnej etiudzie Romana Polańskiego „Rozbijemy zabawę” z 1957, gdzie muzykę Krzysztofa Komedy zagrał zespół dixielandowy, pod wodzą jednego z Melomanów, Andrzeja Idona Wojciechowskiego.
Andrzej Wojciechowski wspominał: „Sobociński i Duduś byli na operatorskim, ja – na wydziale organizacji produkcji. Jeszcze Stalin żył, a tu chcieli, byśmy grali jazz w naszej szkole. Zespół mieliśmy już stały – ja, czyli Idon, Witold Dentox Sobociński, Jerzy Duduś Matuszkiewicz, Andrzej Trzaskowski i Witold Kujawski. Trzaskowski nie mógł mieć żadnego przezwiska, bo był autentycznym hrabią. Duduś – wiadomo, już od 1946 tak był nazywany, ze względu na podobieństwo do postaci chłopca z rysunków Gwiona Miklaszewskiegodw jednej z krakowskich gazet. A Kujawski to po prostu Wituś. Wtedy odbył się pierwszy w czasach katakumbowych koncert w Szkole Filmowej. Impreza udała się nadzwyczajnie” („To był jazz”, 2012).
Szkoła słynęła z nieskrępowanego stylu bycia, otwartości, atmosfery intelektualnego fermentu, nonszalancji wobec standardów, obowiązujących w życiu i sztuce.
Legendą stały się szkolne schody, prowadzące do sali projekcyjnej. Było to miejsce spotkań, dyskusji, studenckich żartów, ale też pierwszych jam sessions. Studenci uwielbiali przesiadywać na tych schodach. Dyskutowali, przepytywali się przed egzaminami, pili piwo. Organizowano na nich też zawody w skokach z góry i wchodzeniu po stopniach na rękach. Dziś na drewnianych stopniach można zobaczyć tabliczki informujące, że „Andrzej Wajda przesiadywał tu w latach 1949-1953”, a „Polański z tego stopnia skakał w latach 1954-1959„.
W latach 50. w szkole rozbrzmiewał jazz. Kandydaci na operatorów, Jerzy Duduś Matuszkiewicz i Witold Dentox Sobociński, grający wówczas w legendarnym zespole Melomani, muzykę jazzową przenieśli z YMCA na Moniuszki na Targową, i zarazili nią wszystkich studentów filmówki.
Dzięki Matuszkiewiczowi i Sobocińskiemu, w 1957 Roman Polański poznał Krzysztofa Komedę, który później pisał muzykę do jego filmów.
POPRZEDNI | WSZYSTKIE ODCINKI | NASTĘPNY |