Krzysztof Komeda, wspomnienie

Oprac. Ewa Kałużna


Krzysztof Komeda ze swoim psem w domu w Hollywood, 1968


Jerzy Abratowski, Elana Eden, Marek Niziński, Krzysztof Komeda. Hollywood 1968

51 lat temu odszedł KRZYSZTOF KOMEDA

(ur. 27 kwietnia 1931, zm. 23 kwietnia 1969).

Wybitny polski jazzman, pianista i kompozytor, twórca znanych na całym świecie standardów jazzowych i muzyki filmowej, pionier jazzu nowoczesnego w Polsce i jeden z pierwszych przedstawicieli modern jazzu na świecie, zmarł 23 kwietnia 1969, na skutek nieszczęśliwego wypadku.

Komeda nie był mistrzem fortepianu, który był jego głównym instrumentem.
Znacznie lepiej komponował niż grał.
Nie był żadnym asem pianistyki.
Już wtedy w Polsce grywali lepsi od niego.
Był jednak bardzo oryginalny – nikt nie grał tak samo, jak Komeda. Krzysztof zawsze myślał przy grze.
Nie robił żadnych banalnych trików, które muzycy przeważnie mają w palcach, a nie w głowie. On zawsze myślał


– mówi Zbigniew Namysłowski w jednym z wywiadów (natemat.pl).

Namysłowski brał udział w nagraniu płyty wszech czasów polskiego jazzu – kultowego albumu „Astigmatic„. Krążek, nagrany w 1965, a wydany w 1966, w serii Polish Jazz, jako Vol. 5, został stworzony przez kwintet Krzysztofa Komedy, w składzie:

Krzysztof Komeda – piano

Tomasz Stańko – trumpet

Zbigniew Namysłowski – alto sax

Günter Lenz – bass

Rune Carlsson – drums



Krzysztof Komeda i Marek Hłasko, dom Komedy
przy Oriole Lane, Hollywood 12 października 1968


Krzysztof Komeda z Donem Ellisem, amerykańskim trębaczem jazzowym, perkusistą, kompozytorem, aranżerem, w czasie nagrywania muzyki do filmu „Rosemary`s Baby”, Los Angeles 1968


Krzysztof Komeda, Roman Polański i pracownicy wytwórni Paramount Pictures podczas nagrywania muzyki do filmu „Dziecko Rosemary”, kwiecień 1968

Zbigniew Namysłowski nie był stałym członkiem zespołu Komedy, pozostaje on jednak jedynym człowiekiem na świecie, który może powiedzieć coś o sesji nagraniowej flagowej płyty polskiego jazzu.
Komeda, Carlsson i Stańko już nie żyją, natomiast stan zdrowia 82-letniego dziś Güntera Lenza sprawia, że z kontrabasistą trudno jest się porozumieć.

„Krzysztof był człowiekiem, który mało mówił, dopóki się nie napił. Nagranie płyty „Astigmatic” było jednak na tyle poważną sprawą, że nie było mowy o żadnym alkoholu w czasie pracy.

W związku z tym Krzysztof nic nie mówił. Siadał do fortepianu, mówił „zagrajcie to i to”, i na tym koniec” – opowiada Namysłowski
(natemat.pl).

„Choć Krzysztof Komeda nigdy nie osiągnął wirtuozerskiej techniki gry na fortepianie, to wypracował rozległy język muzyczny i własny styl – romantyczną kompilację bebopu, cool-jazzu, awangardowej struktury free oraz niezwykłej słowiańskiej melodyki.

To właśnie dla „szkoły jazzu” pokolenia Komedowców, od Jerzego Miliana, Andrzeja Trzaskowskiego i Tomasza Stańko, po Jana Ptaszyna Wróblewskiego i Zbigniewa Namysłowskiego, ukuto termin „slavic kind of jazz”.

W prostocie, powściągliwości i oszczędnym, ale precyzyjnym doborze środków wyrazu, znalazł Komeda siłę i wartości, które zadecydowały o niepowtarzalnym charakterze jego muzyki.

Porównanie Komedy do tak różnych pianistów, jak Bill Evans (klimat), Thelonious Monk (kompozycja), Bud Powell (technika i warsztat), a nawet McCoy Tyner (elementy struktury muzycznej Coltrane’a) – to cechy ukazujące, jak oryginalnym kompozytorem i pianistą był Krzysztof Komeda-Trzciński”

– ocenia Dionizy Piątkowski.

Krzysztof Komeda był z wykształcenia laryngologiem, jednak szybko zrozumiał, że jego pasją jest jazz. Mimo, iż granie jazzu było zakazane do 1956, Komeda brał udział w prywatnych jam sessions w tzw „okresie katakumbowym”. W tym czasie zaczął używać pseudonimu „Komeda”, chcąc uniknąć kłopotów ze strony władz, ze względu na swoje zainteresowanie jazzem.

W latach 50. i 60. już całkiem otwarcie poświęcił się pracy muzycznej.

Najbardziej pociągała go muzyka nowoczesna – modern jazz.
W 1956 powstał słynny Komeda Sextet, który stał się pierwszą polską grupą jazzową, grającą jazz nowoczesny. Jego nowatorskie wykonania utorowały drogę dla jazzu w Polsce:

Komeda Sextet – „Memory of Bach”, Live @ Sopot Jazz Festival 1956

Krzysztof Komeda – fortepian

Jan Ptaszyn Wróblewski – klarnet

Jerzy Milian – wibrafon

Jan Zylber – perkusja

Józef Stolarz – kontrabas

Stanislaw Pludra – saksofon altowy


Realizacja nagrań do filmu „The Riot” w Studio Paramount Pictures. W środku Bill Medley, amerykański piosenkarz, autor tekstów, członek duetu The Righteous Brothers, wykonawca piosenek w filmie „The Riot”. Listopad 1968.jpg

Sekstet Komedy zrealizował w 1957, wspólnie z Melomanami, film „Rozmowy jazzowe – Hot Club Melomani & Komeda Sextet”.

Był to pierwszy polski film o jazzie, i zarazem niezwykły zapis występu dwóch legendarnych zespołów muzycznych.

Obraz jest świadectwem niezwykłego fenomenu kulturowego, jakim był polski jazz lat 50.

W pierwszej części, „Jazz tradycyjny”, oglądamy i przysłuchujemy się występowi zespołu Hot Club Melomani. W drugiej części, noszącej tytuł „Jazz nowoczesny”, wystąpił Sekstet Komedy:

„Rozmowy jazzowe – Hot Club Melomani & Komeda Sextet”
Melomani (Jerzy Matuszkiewiicz – soprano sax,

Włodzimierz Wasio – trombone,

Andrzej Kurylewicz – piano,

Roman Gucio Dyląg – bass,

Witold Sobociński – drums)

Komeda Sextet – od 6:35 min (Krzysztof Trzciński-Komeda – piano, Jan Ptaszyn Wróblewski – clarinet, Zdzisław Brzeszczyński – trombone, Jerzy Milian – vibraphone, Józef Stolarz – bass, Jan Zylber – drums)





Krzysztof Komeda i Marek Hłasko,
dom Komedy przy Oriole Lane, Hollywood 12 października 1968.