Rok 2020 rokiem Leopolda Tyrmanda

Oprac. Ewa Kałużna

W nocy z 25 na 26 kwietnia 2019
Sejm RP
przyjął uchwałę, ustanawiającą

ROK 2020 ROKIEM LEOPOLDA TYRMANDA.

W przyszłym roku przypada 100 rocznica urodzin i 35 rocznica śmierci wybitnego pisarza, dziennikarza i publicysty. Sejm w uznaniu wielkich zasług Artysty, postanowił oddać Mu hołd”.
Uchwała została przez posłów przyjęta w nocy z czwartku na piątek przez aklamację.

Leopold Tyrmand, autor kultowej powieści „Zły” i bezkompromisowego „Dziennika 1954″, był jednym z najbardziej oryginalnych prozaików polskich drugiej połowy XX w. W najtrudniejszych czasach zachował, wymagającą odwagi, niezależność intelektualną” – napisano w uchwale.

Tyrmand był liderem powstającego ruchu jazzowego w Polsce. Organizował festiwale i koncerty, wydał też monografię „U brzegów jazzu„.
Posłowie zdecydowanie podkreślili również antykomunizm Tyrmanda. Przytoczono w ustawie słowa pisarza: „Nie pójdę na żadną służebność myśli, sumienia i egzystencji, nie poprawię sobie niczego w życiu za cenę tego, w co wierzę, co zdaje mi się słuszne i godne mej lojalności”.

„Te słowa, notowane do szuflady w czarną stalinowską noc, można uznać za życiowe credo Pisarza. Zbigniew Herbert pisał: „Na jego postawie moralnej wzorowałem się i naprawdę nie wiem, czy przeżyłbym bez niego te ciemne czasy” – podkreślono.
Jak zaznaczono, pisarstwo Tyrmanda i jego postawa stanowiły wyzwanie, rzucone ideologom nowego ustroju. „Był on nie tylko bezlitosnym krytykiem komunizmu, lecz także arbitrem warszawskiej elegancji, znawcą i namiętnym propagatorem zakazanego w czasach stalinowskich jazzu”.

„Nikt, kto skłonny jest walczyć o godność własną i chce pozostać w zgodzie z własnym sumieniem, nie zgodzi się na to, by nazywać dzień nocą, ciemnotę kulturą, zbrodnię przyzwoitością, niewolę wolnością – na mocy dekretu komunistycznych władców” – pisał Tyrmand.
W połowie lat 60. Tyrmand zdecydował się na emigrację. Zza oceanu celnie i błyskotliwie analizował system, który zniewalał Europę Środkową i Wschodnią. W pamflecie „Cywilizacja komunizmu” uznał ten ustrój za najgorszą plagę, jaka spotkała ludzkość.
„W epoce kontrkultury i młodzieżowego buntu Tyrmand był ważnym głosem amerykańskiego konserwatyzmu. Pozostawił miłośnikom wolności na całym świecie wspaniałe dziedzictwo” – tak napisał po jego śmierci prezydent Ronald Reagan.

LEOPOLD TYRMAND, pisarz i publicysta, popularyzator jazzu w Polsce, urodził się 16 maja 1920 w Warszawie, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej.
Przed wojną przez rok studiował w Paryżu na wydziale architektury. Po wybuchu wojny, która zastała go w Warszawie, wyjechał do Wilna, gdzie jednak w 1940 został aresztowany przez NKWD za przynależność do organizacji antyradzieckiej. Udało mu się uciec z transportu podczas ataku Niemców na Wilno.
Trafił do Niemiec, pod zmienionym nazwiskiem. Pracował tam jako tłumacz, kelner, robotnik kolejowy i marynarz. W tej ostatniej roli próbował się przedostać w 1944 do neutralnej Szwecji, został jednak schwytany i osadzony w obozie koncentracyjnym Grini, niedaleko Oslo.
Tam doczekał końca wojny.

Po wojnie pozostał jeszcze przez rok w Danii i Norwegii, pracował dla Czerwonego Krzyża, był też korespondentem Polpressu.
W kwietniu 1946 wrócił do Polski. Pracował jako dziennikarz m.in. w „Przekroju„.
Od 1950 zaczęło się stopniowe wyrzucanie go z kolejnych gazet. Wtedy znalazł pracę w „Tygodniku Powszechnym„. Jednak, kiedy w marcu 1953 gazeta została zamknięta po odmowie druku oficjalnego nekrologu Stalina, Tyrmand został obłożony zakazem publikowania.
Wtedy to zaczął powstawać jego „Dziennik 1954„. Jawił się w nim jako przeciwnik komunizmu i ustroju socjalistycznego. Niewiele jednak wspominał o polityce, raczej z sarkazmem piętnował cywilizacyjne, kulturowe i gospodarcze zacofanie Polski Ludowej. Dziennik zawiera również ostre sądy o wielu postaciach ówczesnej sceny kulturalnej. Tyrmand nie szczędził też opisów swoich własnych przygód miłosnych.

W 1955 wydał powieść „Zły„, która natychmiast stała się bestsellerem. Powieść, która w wielu miejscach przemycała krytykę powojennych porządków, traktowano jako jeden ze zwiastunów odwilży w polskiej literaturze.

Potem zdążył jeszcze opublikować pierwszą część minipowieści „Wędrówki i myśli porucznika Stukułki” oraz zbiór opowiadań „Gorzki smak czekolady Lucullus„, ale kolejne książki zatrzymała cenzura. Odmawiano też wznowień, więc „Zły” stał się w ten sposób białym krukiem. Ostatnią powieścią, którą udało mu się podczas pobytu w Polsce opublikować, był „Filip” z 1961.

Tyrmand był jednym z największych animatorów jazzowego życia w powojennej Polsce. Pisał o jazzie na łamach gazet, opowiadał jego historię, uczył swoistego, jazzowego savoir vivre’u. Dzięki niemu jazz w naszym kraju przetrwał najcięższy okres, kiedy próbowano ten gatunek muzyczny usunąć ze sfery publicznej. Do 1956 była to muzyka wyklęta przez socjalistyczną propagandę, jako burżuazyjna i dekadencka.

Odwilż polityczna w 1956 skłoniła Tyrmanda i Franciszka Walickiego do podjęcia próby wyciągnięcia rodzimego jazzu z podziemia. Ich idea zaowocowała zorganizowaniem w Sopocie w 1956 pierwszego Ogólnopolskiego Festiwalu Jazzowego. Festiwal okazał się wielkim sukcesem, do Sopotu przybyło około 50 tys. miłośników jazzu. Spośród wykonawców przybyli jedni z najlepszych – Krzysztof Komeda, Andrzej Kurylewicz, Wanda Warska, swoją obecność zaznaczyły też zespoły z zagranicy.
Leopold Tyrmand, mimo spadających na niego gromów, odniósł swoje największe pozaliterackie zwycięstwo. Choć nie był muzykiem ani wokalistą, jego zaangażowanie w propagowanie muzyki jazzowej przyniosło wspaniały rezultat.

W 1965 Tyrmand otrzymał paszport i wyjechał z Polski. Podróżował po Europie i Izraelu, gdzie spotkał się z matką, a następnie pojechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zamieszkał na stałe.
Początkowo publikował w paryskiej „Kulturze„, w latach 1967-1971 współpracował z renomowanym tygodnikiem „The New Yorker„. Wydał też zbiory esejów „Dziennik amerykański” i „Zapiski dyletanta„.
Coraz bardziej konserwatywny w poglądach, trafił do The Rockford Institute, gdzie w 1976 rozpoczął wydawanie „Chronicles of Culture„, który do dziś jest jednym z ważnych głosów amerykańskiego konserwatyzmu, a właściwie jego odmiany zwanej paleokonserwatyzmem.

Poglądy Tyrmanda w latach 70. ulegały zaostrzeniu. Krytykował mainstreamowe amerykańskie media oraz Hollywood, wskazując na niszczenie etosu tradycyjnych wartości, a nawet „pogrom i holocaust kulturowy„.

Leopold Tyrmand zmarł na zawał serca, 19 marca 1985, podczas wakacji w Fort Myers na Florydzie. Miał 65 lat. Został pochowany na cmentarzu żydowskim Wellwood Cemetery na Long Island w Nowym Jorku.