Władysław „Adzik” Sendecki

„Stuttgart Aria” 1986 Full Album

Oprac. Ewa Kałużna, fot. Andrzej Rumianowski, UM Gorlice, Jacek Gwizdka

Władysław „Adzik” Sendecki 2007
Fot. Andrzej Rumianowski

Władysław „Adzik” Sendecki 2017
Fot. UM Gorlice

Władysław „Adzik” Sendecki 2018
Fot. Jacek Gwizdka

17 stycznia 2021 swoje 66. urodziny świętuje pianista, aranżer i kompozytor jazzowy, mieszkający na stałe w Niemczech. Jeden z pięciu najlepszych pianistów jazzowych na świecie, wg. „New York Village Voice”. Panuje opinia, iż gra „najbardziej polską muzykę ze wszystkich polskich muzyków”,

WŁADYSŁAW ADZIK SENDECKI
(ur. 17 stycznia 1955 w Gorlicach).

Jego styl stanowi syntezę jazzu, muzyki klasycznej i fusion, z elementami world music.

„W mojej muzyce chodzi o oddanie ducha Chopina, Mickiewicza i tych, którzy przyczynili się do tego, jacy my, Polacy, jesteśmy. Od tego nie można oderwać się i być kimś innym” – mówi Adzik.

Jego niezwykłą, rzadko spotykaną symbiozę pomiędzy człowiekiem a muzyką, potwierdzają przyjaciele. Nawet ci, którzy znają go kilkadziesiąt lat, na prośbę o pierwsze skojarzenie, zawsze odpowiadają tak samo – muzyka.

„Nigdy nie widziałem innej alternatywy niż muzyka, i nic nie wypełniało mnie tak, jak muzyka. Nic innego mnie nie interesowało. Muzyka to chemia, fizyka, psychologia, historia, język, poezja, woń pól, łąk i lasów, miłość, własne wady i zalety. Po prostu wszystko. Całe życie. Rozum. Instynkt” – mówi Adzik.

Od kilkunastu lat coraz częściej koncertuje w Polsce, zarówno solo, jak i z różnymi zespołami.

POCZĄTKI

Skąd pseudonim sceniczny „Adzik„? Władysław to zdrobniale Władzik, a jeszcze bardziej zdrobniale – Adzik.

Swoje muzyczne początki Adzik Sendecki wspomina w wywiadzie dla JazzPRESS:

„Mieliśmy w domu dwa fortepiany i jedno pianino. Właściwie do każdego pokoju, w którym nikt nie spał, był przydzielony jakiś instrument, na którym można było pracować. Ze strony ojca była wielka tradycja i, przede wszystkim, wielki szacunek do muzyki, oczywiście klasycznej. W ogóle, do przeróżnych sztuk pięknych. Ale właśnie fortepian był głównym ulubieńcem w naszej rodzinie. Mój ojciec, jego brat, jego siostra – wszyscy grali na fortepianach. Mój ojciec półprofesjonalnie uczył muzyki. Studiował jednak żurnalistykę i prawo w Krakowie. Tam zakochał się w mojej mamie, ona w nim, a ponieważ miała wyjść za kogoś innego, tydzień przed ślubem ją wykradł. Wyjechali z Krakowa do Gorlic i tam zamieszkali w domu dziadków.

Ojciec zmarł dawno, gdy miałem 17 lat, jeszcze przed moją maturą. Wywarł na nas, jako dzieci, niesamowite piętno. Nie musiał nam wiele mówić, wystarczyło na niego popatrzeć, by wiedzieć, co ma na myśli. Były między nami jakieś wibracje, świetnie się rozumieliśmy, bez moralizatorskich rozmów.

W domu były nuty. Poza tym, ojciec grał. Sam z nim grałem, jako gówniarz, na organach czy pianinie, na imprezach tanecznych w kawiarni. Wchodziłem w nocne życie pod jego opieką. Dorabiałem w ten sposób. Poza tym, pisałem aranżacje na jego taneczny zespół. Oczywiście, one nie wyglądały chyba najciekawiej, ale prosił, bym to robił, i coś tam robiłem. Nie było czasu, bo przyjeżdżałem tylko na wakacje czy święta, z liceum muzycznego w Krakowie.

Byłem trenowany na klasyka i, oczywiście, kiedy zaczęły się kontakty z inną muzyką, powstał problem.
Nie mogłem grać na fortepianie innej muzyki niż klasyczna, więc zacząłem stukać na bębnach. Sprawiało mi to wielką przyjemność. Gdy ojciec znalazł moje pałki do jazzowej perkusji, bardzo zmartwił się, i ostrzegł mnie, że w takiej dziedzinie udało się tylko takim, jak The Beatles i Dave Brubeck” (jazzpress.pl).

Adzik Sendecki miał krótkie dzieciństwo. Już jako 11-latek wyjechał z Gorlic do Krakowa, by uczyć się gry na fortepianie u najlepszych profesorów. Wiązało się to z porzuceniem swobodnego dziecięcego życia, na rzecz mozolnych, wielogodzinnych ćwiczeń przy klawiaturze.

Tadeusz Łuczejko, gorliczanin, kompozytor muzyki elektronicznej, wspomina: „Jako bardzo młodzi chłopcy, spieraliśmy się o to, który z zespołów jest lepszy. Ja optowałem za Breakoutami, Adzik za Skaldami. Czasem doprowadzało to do zażartych sporów na ten temat, ale zawsze na argumenty. Zdarzały nam się wspólne wyjazdy, oczywiście z muzyką w tle. Jego tata prowadził zespół, w którym z kolei śpiewała moja mama. Gdy wyjeżdżali na koncerty, zabierali nas ze sobą. Nigdy nie było mowy o wygłupach podczas takich eskapad. Tak naprawdę, wszystko, co było i jest związane z Adzikiem, zawsze kręciło się wokół jednego – fortepianu, jazzu, po prostu muzyki” (gazetakrakowska.pl).

BAKCYL JAZZU

W Krakowie, Adzik następnie studiował w Akademii Muzycznej.

„Złapałem bakcyla jazzu dzięki mojemu bratu, którego rodzice wysłali do Krakowa do liceum plastycznego. Tam spotkał krakowską awangardę, która ogromnie mu imponowała.

Wciągnął w to mnie, zafascynował całą tą tajemniczością, happeningami. Bardzo mnie to ciekawiło. Pamiętam, jakie wrażenie zrobił na mnie Roland Kirk! Jego występ na Jazz Jamboree obejrzałem w czarno-białym telewizorze marki Klejnot, który co chwilę psuł się, na którym niewiele było widać, i z którego niewiele było słychać. Ale to nie muzyka była najważniejsza. Kirk miał na szyi wiele saksofonów! To było bardzo dziwne. Po raz pierwszy słuchałem kogoś, kto odważył się w ten sposób zachowywać na scenie i tak prezentować swoją wizję. Po prostu zaimponowało mi odrzucenie wszystkich przyzwyczajeń i moralnych klisz.

Chodzi o wolność. Zacząłem zastanawiać się, jak znaleźć wolność w codziennych obowiązkach muzycznych, obowiązkach interpretacyjnych.
Bo byli profesorowie. Zawsze pojawia się ten problem – trzeba przebijać się przez mury ludzi i różnych instytucji. Oni mają swoje prawa, reguły interpretacji, grania, bo to są szkoły. Musi być tak i tak, więc – jak to zrobić, by tańczyć na tej linie? Żeby być sobą, a z drugiej strony dać to, czego oczekują?

Na moim pierwszym występie w wieku 14 lat, grałem w filharmonii „Koncert f-moll” Chopina. Później w lokalnej gazecie było napisane, że grałem ten koncert tak, jakbym go sam napisał. Muszę przyznać się, że wtedy tego nie rozumiałem.

Trzeba interpretować tak, by wciągnąć w to swoje życie i oddać muzykę, jakbyś to ty ją napisał, tak jak ją rozumiesz. Każda nuta, każdy ton jest twój, to znaczy – wychodzi z ciebie, nie jest jakiś zagrany czy odbębniony bzdurnie, tylko jest przeżyty. To jest twoje.
Po to się gra, bo inaczej muzyka nie ma żadnego sensu. Dlatego jestem szczęśliwy, że byłem w stanie, po pierwsze, czegoś takiego doświadczyć, to zrozumieć i wyciągnąć wnioski” (jazzpress.pl).

„Miałem dwóch najważniejszych nauczycieli muzyki. Pierwszym był Marian Pawlik, do dzisiaj działający w Krakowie kontrabasista i świetny lutnik. Cudowny człowiek. On mi kiedyś powiedział, gdy jeszcze chodziłem do liceum i pętałem się po Krakowie: „Stary, musisz tak grać, że nawet, jakby na scenie wszyscy dostali ataku serca, publiczność nie powinna zauważyć, że coś jest nie tak”. To znaczy, że muzyka musi się dziać dalej, musi mieć ciągle odpowiedni level – energetycznie i emocjonalnie. To była nauka na całe życie.

Drugą dał mi Jasiu Muniak, który powiedział: „Nie zapominaj – kontrapunkty! Kontrapunkty!”. I to wszystko. To jest cały mój przewodnik do grania, do bycia z publicznością, w ogóle do życia” – podsumowuje Adzik Sendecki w wywiadzie dla JazzPRESS.

EXTRA BALL

W 1974, mając 18 lat, wspólnie z Jarosławem Śmietaną Adzik Sendecki założył legendarną grupę Extra Ball.
W pierwszym składzie grali studenci Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej PWSM w Krakowie:
Jarosław Śmietana – guitar, leader
Adzik Sendecki – piano
Piotr Prońko – baritone sax
Andrzej Pawlik – bass guitar
Benedykt Radecki – drums.

Zespół zawiązał się w krakowskim klubie Pod Jaszczurami, i stał się prawdziwą sensacją festiwalu Jazz nad Odrą w latach 1974 i 1975, jako najlepsza w Polsce grupa jazz-rockowa tamtej dekady. W 1974 Extra Ball wygrał na Jazz nad Odrą II nagrodę, a lider – I nagrodę indywidualną.

W 1975, jako kwartet, bez Piotra Prońko, zespół zdobył na tym festiwalu 1. nagrodę zespołową, 1. nagrodę indywidualną – ex aequo dla Jarosława Śmietany i Władysława Sendeckiego, oraz wyróżnienie indywidualne dla Benedykta Radeckiego.
Skład zespołu ulegał licznym zmianom, zwłaszcza od 1976.
W latach 1975-1976 Extra Ball brał udział w prestiżowych imprezach jazzowych, m.in. występował na Jazz Jamboree, koncertował też za granicą – w Czechosłowacji, Holandii, Niemczech i Związku Radzieckim.

Władysław Sendecki brał udział w nagraniu dwóch płyt formacji Extra Ball.
„Birthday” (Polish Jazz Vol. 48, 1976), z kompozycjami Władysława Sendeckiego i Jarosława Śmietany:
Jarosław Śmietana – guitar, leader
Władysław Sendecki – electric piano, piano, synthesizer
Andrzej Olejniczak – tenor sax, soprano sax
Jan Cichy – bass
Benedykt Radecki – percussion
„Narodziny” from „Birthday” 1976

„Blues for Everybody” from „Birthday” 1976

W 1977 formacja wydała album koncertowy „Aquarium Live No 3”:
Jan Cichy – bass guitar
Marek Stach – drums
Jarosław Śmietana – guitar
Władysław Sendecki – piano
Andrzej Olejniczak – tenor sax
„Dobry rok” from „Aquarium Live Nr 3” 1977

„Atlantis” from „Aquarium Live Nr 3” 1977

SUN SHIP

W 1978 Adzik Sendecki wraz z Andrzejem Olejniczakiem założyli zespół Sun Ship.
Muzyka kwintetu wyrastała z dwu tradycji – z nurtu klasyki jazzu nowoczesnego i jazzu polskiego, zwłaszcza tej jego linii, którą określała wówczas twórczość Zbigniewa Namysłowskiego. Na bazie tych źródeł, muzycy Sun Ship stworzyli swój własny styl. Początkowo zespół działał jako kwartet:
Władysław Sendecki – piano, keyboards, synthesizer
Andrzej Olejniczak – tenor sax, soprano sax
Witold Szczurek – bass
Marek Stach – drums.

Po kilku miesiącach Andrzeja Olejniczaka zastąpił Zbigniew Jaremko.
W 1978 Sun Ship nagrał i wydał album koncertowy „Aquarium Live No. 5”, wydany przez PolJazz, w serii Klub Płytowy PSJ – Biały Kruk Czarnego Krążka, a nagrany w składzie:
Władysław Sendecki – keyboards
Zbigniew Jaremko – tenor sax, soprano sax
Witold Szczurek – bass
Marek Stach – percussion.

Najbardziej owocnym dla Sun Ship był 1979, kiedy to zarówno publiczność, jak i krytyka uznały zespół za jedną z czołowych formacji jazzowych w Polsce.

W okresie trwania Jazz Jamboree ’79, zespół Sun Ship stał się kwintetem – dołączył Henryk Miśkiewicz:
Sun Ship – „Jarmark” from „Aquarium Live No 5”, Live 1979
Władysław Sendecki – keyboards
Henryk Miśkiewicz – alto sax
Zbigniew Jaremko – tenor sax
Witold Rek (Szczurek) – bass
Marek Stach – drums

W 1980 ukazała się studyjna płyta kwintetu Sun Ship – „Follow Us”, wydana w serii Polish Jazz Vol. 61, a nagrana w składzie:
Władysław Sendecki – piano, electric piano, synthesizer
Zbigniew Jaremko – soprano sax, tenor sax
Henryk Miśkiewicz – soprano sax, alto sax
Witold Rek (Szczurek) – bass, cello
Marek Stach – drums
Guest: Józef Gawrych – percussion
„Ballada na wiosnę” from „Follow Us” 1980

„Należy się wykupić” from „Follow Us” 1980

Płyta „Follow Us” została wznowiona w 2017 przez Polskie Nagrania, ponownie w serii Polish Jazz. To pierwsze tak obszerne opracowanie tej znakomitej płyty. Przy zachowaniu oryginalnej okładki, album został wzbogacony dwujęzyczną książeczką.

„Muzycy Sun Ship dokonali sztuki wyjątkowej – tworząc muzykę złożoną, chwilami niełatwą i wymagającą, nadali jej lekkość i polot. Trafili w swój czas, bo na to czekała publiczność, której w tamtych niełatwych czasach bardzo potrzebny był przekaz pełen dobrych emocji. Ich przekaz, ekspresja, radość muzykowania i bliski kontakt z publicznością były nieporównywalne z żadnym innym polskim zespołem w tamtym okresie. Z perspektywy czasu jest to jedna z najciekawszych polskich płyt jazzowych” (empik.com).

„Władysław Sendecki, muzyk o rzadko spotykanej wrażliwości harmonicznej, wszechstronny technik, obraca się w kręgu najlepszych wzorów współczesnej pianistyki jazzowej, choć nierzadko sięga do innych źródeł. Jego świetne kompozycje z albumu „Follow Us” – „Należy się wykupić” czy „Ballada na wiosnę” – zaskakują bogactwem pomysłów, zwięzłością rozwiązań rytmicznych, wewnętrzną dynamiką, nastrojem” (polish-jazz.blogspot.com).

EMIGRACJA. SZWAJCARIA, NIEMCY

W 1981 Władysław opuścił Polskę z powodów politycznych. Osiadł w Szwajcarii, a później w Niemczech, gdzie mieszka do dziś.
W rozmowie z portalem kulturograf.de, artysta wspomina tamten czas:

„Polityka mi pomogła opuścić Polskę. Robiłem wtedy spektakl muzyczno-poetycki z Piotrem Szczepanikiem, z tekstami tzw. zabronionymi – m.in. Wysocki oraz nasze teksty i muzyka. Do skutku doszły tylko dwa spektakle, w Starej Prochowni w Warszawie – jeden niebiletowany, dla KOR-u, a drugi dla miasta. Po nim nas wyrzucili za frazę „dzikus gnębi dżentelmena”, do której ja grałem hymn radziecki. Były ciarki.
Za to samo wyrzucili mnie również ze studiów, trzy miesiące przed dyplomem, i zabrali paszport. Mój dziekan powiedział: „Ja ciebie muszę wyrzucić”.

W przeciągu dwóch tygodni byłem tak szykanowany, że w głowie się nie mieści. Już wcześniej byłem notowany, ponieważ kiedyś na lotnisku znaleziono w mojej walizce książkę o CIA. Poza tym mój ojciec. Taka rodzina, nie proradziecka.

Nie mogłem tak po prostu wyjechać. Najpierw wysłałem, niby na ferie, moją żonę z dwójką dzieci do Szwajcarii. Mimo, że nie miałem paszportu, musiałem podpisać pismo, obligujące mnie, że nie będę nawet podejmował prób wyjazdu za rodziną.

Po powrocie rodziny do kraju, nagle, ku mojemu zdziwieniu, dostałem z impresariatu telewizji polskiej nowy paszport. Wtedy nie było komputerów, a oni mieli bałagan, więc dostałem paszport nie wiadomo skąd i dlaczego. Pojechałem do Szwecji grać z moim zespołem dla królowej szwedzkiej, z tym 'lewym’ paszportem. I wróciłem.

Następne tournee tak przygotowaliśmy z żoną, że ja wyjechałem do Szwajcarii prawie równocześnie z nią. Ona już raz była i wróciła, więc puścili ją ponownie, sądząc, że mnie mają w zastaw. Nic nie wiedzieli o tym 'nowym’ paszporcie z Pagartu. To był jakiś cud, naprawdę. To była wielka nerwówka” (kulturograf.de/pl).

Z kolei, w wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej”, Adzik wspomina: „Wywalili mnie z uczelni za to, że próbowałem zmienić nasz polski świat. Zaczęły się kłopoty z uzyskaniem paszportu, za to pojawił się bilet do wojska. Cała ta sytuacja wywołała u mnie jakąś chorobę, wręcz psychozę. Fizycznie mnie to również rozwaliło. Żeby żyć dalej, musiałbym pochować moje ideały, tradycje wyniesione z domu, z książek, muzyki. To zaś oznaczało dla mnie koniec rozwoju jako artysty, człowieka, koniec szacunku do siebie samego, koniec mojego życia. To brzmi bardzo romantycznie w dzisiejszych czasach, ale tak ze mną było. Musiałem postawić wszystko na jedną kartę. Poruszyć niebo i ziemię. Wyemigrowałem. Inaczej zgniłbym pewnie w więzieniu” (gazetakrakowska.pl).

Zamieszkał w Szwajcarii, jak sam potwierdza – najdroższym kraju na świecie, gdzie docenia się tylko najlepszych.
Miał 26 lat, upór i konsekwencję w pracy. Nigdy nie grał w knajpach.

Adzik wspomina: „Nie doświadczyłem zaczynania od zera, bo od razu miałem pracę. Najpierw, jak się rozniosło, że tam jestem, to muzycy zrobili mi koncert w klubie Bazillus, w Zurychu. Był Jojo Mayer, młody wówczas chłopak, był Billy Cobham, Monty Alexander, który zaczął mnie namawiać do wyjazdu do Ameryki. Billy Cobham dał mi od razu kontrakt w swoim zespole Glass Menagerie.

Zacząłem pisać muzykę do filmu. Ledwie skończyłem, już dzwonili z następnego studia. Mam jeszcze kalendarz z tamtych czasów – przez kilka pierwszych lat prawie codziennie grałem. Tylko, że za marne pieniądze. I muzyka też była bardzo różna.

W ogóle nic nie było moje. Nawet z Billym Cobhamem nie graliśmy nic mojego. Nie wiem, kim wtedy byłem. Funkcjonowałem jako sprawny muzyk. Improwizowałem, pisałem na różne składy, w tym na orkiestrę – wszystko, by zarobić. Nie wiedziałem, że o pieniądzach trzeba rozmawiać, zanim się zacznie coś robić. Musiałem bardzo szybko nauczyć się, że człowiek uspokaja się, jak ma wszystko uporządkowane. Więc dostałem najpierw w dupę – pracy miałem bez liku, ale niewiele pieniędzy. Udało się na tyle, że mieliśmy dach nad głową i było co jeść” (jazzpress.pl).

Adzik Sendecki rozpoczął międzynarodową karierę, w trakcie której współpracował z takimi artystami i zespołami, jak Klaus Doldinger’s Passport, Billy Cobham, Michael i Randy Brecker, Ray Anderson, Peter Herbolzheimer, Larry Coryell, Didier Lockwood, Victor Bailey, Buster Williams, Lenny White, Joe Henderson, Bobby McFerrin, Lew Soloff, Till Brönner, Mark Mondesir, Michał Urbaniak i Urszula Dudziak, Al Jarreau, Biréli Lagrène i Jaco Pastorius, Charlie Mariano i Vitold Rek.
Założył także Hamburg Jazz Quartet, z Gerrym Brownem, Detlevem Beierem i Ingolfem Burkhardtem.

URBANIAK / SENDECKI 1983

W ciągu dwóch sesji, w dniach 28 i 29 listopada 1983, w Glen Studio w Sztokholmie, Władysław Sendecki nagrał duetową płytę z Michałem Urbaniakiem – „Recital”, zawierającą tak różne gatunki muzyczne, jak jazz, folk, world music oraz country. Kompozycje należały do obu muzyków:

Michał Urbaniak & Vladislav Sendecki – „Polones” from „Recital” 1983

Michał Urbaniak & Vladislav Sendecki – „Polish Reggae” from „Recital” 1983

Michał Urbaniak & Vladislav Sendecki – „Back Where We Belongs” from „Recital” 1983

POLSKI JAZZ ENESEMBLE 1986

Wspólnie z Leszkiem Żądło, Januszem Stefańskim i Bronkiem Suchankiem, utworzyli w 1985 formację o nazwie Polski Jazz Ensemble, działającą poza granicami Polski. Zespół nagrał w 1985 w Monachium album „Polski Jazz Ensemble”, który został wydany przez PolJazz w 1986:
Władysław Sendecki – piano
Leszek Żądło – tenor sax, soprano sax, flute
Bronek Suchanek – bass
Janusz Stefański – drums
„Polski Jazz Ensemble” Full Album 1986

WSPÓŁPRACA z JACO PASTORIUSEM, 1986

Współpraca Adzika Sendeckiego z Jaco Pastoriusem nastąpiła w trudnym momencie – Jaco zmagał się z uzależnieniem od narkotyków. Było to rok przed śmiercią Jaco, w marcu 1986, w Melody Tonstudio Stuttgart.

„Tragiczna postać. Wielki muzyk, bez tak zwanych kwalifikacji, czyli wykształcenia, ale z wielką intuicją, niekalkulujący. Był jednym z największych geniuszy, jacy w muzyce się pojawili. Mam jeszcze kompozycje, które mi napisał – ręcznie, w autobusie – nigdy nie wykonywane.
W 1986, z powodu braku pieniędzy, wziąłem udział w nagraniach, zorganizowanych dla Pastoriusa, które ukazały się jako „Stuttgart Aria”. Następnie wyruszyliśmy w trasę z tym materiałem. Kiedy grałem w Blue Note w Nowym Jorku, przyszedł do mnie ten fatalny producent Pastoriusa, Jan Jankeje, a także Biréli Lagrène, by mi to zaproponować.

Przyjechałem, gdy materiał był już częściowo nagrany, brakowało solówek Biréliego. Usłyszałem: „Może byś zagrał jakieś solówki, żeby pokazać Biréliemu, w jakim kierunku”. Zdziwiłem się, bo on już był wtedy dosyć znany. Miałem dwa dni na te nagrania.
Później była trasa, około dziesięciu koncertów. Ja zjechałem po trzecim czy czwartym. Przyłapałem jakichś Włochów, próbujących wynieść mój sprzęt. Katastrofalna organizacja.

Jaco wtedy już nie wiedział, czego się złapać. Nikt nie chciał z nim pracować na serio, bo bywał nieuchwytny.

Zrobiło mi się bardzo smutno, ale nie miałem energii, by walczyć z takimi przeciwnościami. Bałem się, że stracę kosztowny sprzęt. Byłem też w trudnym momencie mojego życia.

Gdy powiedziałem Jaco, że nie chcę brać już dalej udziału w tej trasie, powiedział, że rozumie, ale on musi w tym tkwić, bo potrzebuje pieniędzy.

Niedługo potem, wyjechałem do Nowego Jorku, by grać z Marcusem Millerem” (jazzpress.pl).
Jaco Pastorius & Biréli Lagrène – „Stuttgart Aria” 1986
Vladislaw Sendecki – keyboards, synthsizer
Jaco Pastorius – electric bass, acoustic piano, vocal
Biréli Lagrène – electric guitar, backing vocals
Jan Jankeje – bass synthesizer, backing vocals
Serge Bringolf – percussion, backig vocals
Peter Lübke – drums
„Stuttgart Aria” 1986 Full Album

HAMBURG od 1996

„Od 1989 pracowałem jako kierownik artystyczny dla szwajcarsko-niemieckiej firmy Music Alleins Services, która zajmowała się produkcją muzyki. Zaraz po 'murze’ wysłali mnie do Berlina. Otrzymałem dobry budżet, któty pozwolił mi zbudować super studio i realizować duże produkcje. W swoim szwajcarskim paszporcie mam jeszcze ostatnią wizę do NRD.

Przez 5 lat jeździłem na trasie Berlin-Szwajcaria. Oficjalnie żyłem w Szwajcarii do 1995. Od 1996 mieszkam na stałe w Hamburgu” – opowiada Adzik.

NDR BIGBAND

Również od 1996 jest związany z jedną z najlepszych orkiestr jazzowych na świecie – NDR BigBand, jako kompozytor oraz pianista.
W zespole współpracuje z największymi kompozytorami, aranżerami i artystami, m.in. Colinem Townsem, Mike’em Gibbsem, Marią Schneider, Steve’em Grayem, Vince’em Mendozą:

Vladyslav Sendecki & NDR Bigband – Live @ Jazz Baltica 2015

SUITA „ANIMA MUNDI” 2000

W 2000 dla NDR Big Band Sendecki napisał 10-częściową suitę „Anima Mundi”(„Dusza świata”), będącą wynikiem jego podróży po świecie, które owocowały zetknięciem z różnymi kulturami muzycznymi.

W sferze muzycznej, suita z jednej strony zawiera elementy, nagrane z wykorzystaniem elektroniki i połączenie jej z klasycznym brzmieniem big-bandu, a z drugiej – wykorzystanie elementów różnych kultur muzycznych: afrykańskiej, japońskiej, hinduskiej, irlandzkiej.

„Napisałem ją dla NDR Big Band, w którym gram od początku pobytu w Niemczech. Moim zdaniem, to najlepsza orkestra w swoim rodzaju. Ten big-band chętnie eksperymentuje, co sprawia, że nie jest 'klasyczny’. Pozy tym, posiada międzynarodową obsadę najwyższej klasy, pełnej indywidualności i przeciwstawnych poglądów. Pomimo to, funkcjonuje wspaniale, i jesteśmy przyjaciółmi. Globalizacja w muzyce poprzez uznanie i respektowanie innych mentalności – to jest przesłanie suity „Anima Mundi” – wyjaśnia artysta.

GORLICE

W 2017 został Honorowym Obywatelem Gorlic. Mieszka wprawdzie na stałe w Niemczech, ale w jakimkolwiek zakątku świata by nie był, zawsze mówi: „Jestem z Gorlic”.

„Gorlice to moje cudne dzieciństwo, z moim rodzeństwem i rodzicami. Górki, zapach drzew, pól i łąk, kąpiele w Sękówce z przyjaciółmi, różne dziecinne głupoty. To moja ziemia rodzinna, miejsce urodzenia. Mama jest z Krakowa, ale z Gorlic pochodził ojciec, dziadkowie i przyjaciele. To byli wyjątkowi ludzie, dzięki którym moje krótkie dzieciństwo okazało się cudowne i kolorowe” – podkreśla za każdym razem.
Relacja z uroczystości

Adzik Sendecki ma na swoim koncie udział w sesjach nagraniowych blisko 200 albumów.
Wybrana dyskografia:
1976: Birthday – Extra Ball
1977: Aquarium Live No 3 – Extra Ball
1978: Aquarium Live No 5 – Sun Ship
1980: Follow Us – Sun Ship
1980: 1980 – Krystyna Prońko
1983, 1984: „Recital”- Vladislav Sendecki & Michal Urbaniak
1986: Stuttgart Aria – Jaco Pastorius & Biréli Lagrène
1987: Listen to My Story
1987: Jazz Live – Thomas Heidepriem, Vładisłav Sendecki
1988: Men from Wilnau
1988: Jamin’
1992: Four Plus Six – Władysław Sendecki, Victor Burghardt, Hugo Read, Thomas Heidepriem, Willy Ketzer, Peter Fessler, Rainer Brüninghaus, Heinz von Hermann, Peter Schulte, Mathias Haus
1996: Haunted
1996: Mondspinner – Ralf Hübner, Christof Lauer, Władysław Sendecki, Vitold Rek
1999: Seelenlandschaften – Władysław Sendecki, Joach-Ernst Berendt, Krzysztof Zgraja, Philip Catherine
2000: Like a Bird
2003: Opus Absolutum – Charlie Mariano & Vitold Rek feat. Vladislav Sendetzki & Martin France
2005: A Tribute to Raymond Scott
2005: Poetic Jazz – Danzarina – Vladislav Sendecki, Lech Wieleba, Pawel Wieleba, Jan-Peter Klöpfel
2007: Piano
2008: Electric Treasures. Live in Bonn – Markus Stockhausen, Arild Andersen, Patrice Héral, Vladislav Sendecki
2008: PIano
2010: Solo Piano at Schloss Elmau
2012: Tribute To Komeda: Etiuda baletowa Nr 3 / Po katastrofie – Andrzej Olejniczak, Michał Barański, Michał Bryndal, Władysław Sendecki
2018: Le Jardin Oublié / My Polish Heart – Vladislav Sendecki & Atom String Quartet
2019: Studio Konzert – Vladislav Sendecki & Atom String Quartet
2019: Two in the Mirror – Vladislav Sendecki & Jürgen Spiegel

„PIANO” 2008
„Vladyslav Sendecki – Piano” z 2008 – to trzecia płyta solowa.

Rozpoczyna ją piękny utwór liryczny „Thousand Island Park”, o niemal klasycznej formie i nieco hiszpańskim charakterze. „To kompozycja Johna McLaughlina, którą grałem jeszcze w Polsce, w duecie z Jarkiem Śmietaną. Ten kompozytor to trochę Indie i ta ich cała filozofia, w której on się niemal kąpał. Kiedyś grałem ją, żeby powąchać to indyjskie curry, a w tej chwili widzę to z innej perspektywy, mam inną tęsknotę. Przyznam, że gram to trochę gitarowo i po hiszpańsku, ale jest to czysty przypadek – nie ma tu programatycznego kontekstu. Nie gram utworów w tym sensie. Ja gram 'czas’ – jak jest dzień, to musi być i noc. I gram to tak, jak chcę to potem usłyszeć” – opowiada Adzik.

Drugi utwór, „Variations”, to kompozycja Friedricha Gulda, jednego z największych klasycznych pianistów XX w. „On bardzo chciał grać jazz, improwizować i być free. Dla mnie – jeden z pionierow prawdziwej globalizacji w muzyce. Temat to mollowy blues, a wariacje opracowane są w sposób klasyczny. On gra ten utwór bardziej jazzowo niż ja – z takimi kantami, co dla mnie trochę naiwnie swinguje. Natomiast mnie bardziej ujmuje klasyczna strona tego utworu. Wszyscy robią z muzyki klasycznej jazz, a tu – wręcz przeciwnie. Oczywiście, w środku utworu znajdują się moje improwizacje” – wyjaśnia Adzik.

„Thousand Island Park ” Audio 2008

https://www.youtube.com/watch?v=uo8FKvd0AEQ

„Variations ” Audio 2008

https://www.youtube.com/watch?v=h1PGzCyMBY4

„For All Lonely People” Audio 2008

https://www.youtube.com/watch?v=cQOtB7iZ-AE

„MY POLISH HEART” 2018
Płyta „Vladyslav Sendecki & Atom String Quartet – Le Jardin Oublié / My Polish Heart”, została wydana 18 listopada 2018 przez wytwórnię Neuklang, i nagrana w składzie:
Adzik Sendecki – piano
Atom String Quartet:
Dawid Lubowicz – violin
Mateusz Smoczyński – violn
Michał Zaborski – viola
Krzysztof Lenczowski – cello.
„Współpraca Adzika Sendeckiego z zespołem Atom String Quartet trwa od kilku lat. Ich koncerty cieszą się duża popularnością i uznaniem publiczności. Po wielu wspólnych doświadczeniach scenicznych, przyszedł czas na zarejestrowanie materiału. Artyści zostali zaproszeni przez niemiecką renomowaną wytwórnię Neuklang (nagrywali dla niej Keith Jarrett, Jan Garbarek, Albert Mangesldorff, Joachim Kühn czy Michael Wollny) na koncert, który został zarejestrowany w Bauer Studio, i wydany na płycie winylowej. Artyści postanowili także rozszerzyć materiał, by wypełnić długość płyty kompaktowej, w związku z czym na rynku pojawiły się zarówno winyl, jak i CD. Emocjonalny stosunek pianisty do polskiej kultury sprawił, że utwory na płycie charakteryzuje polski folkloryzujący koloryt, a same kompozycje i improwizacja tworzą nową jakość pomiędzy klasyką a jazzem, i przepełnione są polskim charakterem. Na płycie znajdują się kompozycje Adzika Sendeckiego, jego brata Stefana, aranżacje utworów Karola Szymanowskiego, Krzysztofa Komedy, a także fragmenty utworu „My Polish Heart” prof. Wolfa Kerscheka, zadedykowanego pianiście” (kulturograf.de/pl)..

„Wszystkie moje kompozycje na tym albumie charakteryzują się bardzo osobistym doświadczeniem, które stymulowało moje bezpośrednie otoczenie. Instrumentarium – fortepian i kwartet smyczkowy – jest jednym z moich absolutnych faworytów pod względem brzmienia i sposobu interpretacji. Moim muzycznym credo jest to, że każdy z utworów jest zarówno ekscytującym, jak i organicznym melanżem kompozycji i improwizacji.

Poprzez ten album chcę podzielić się z Państwem doznaniem wzajemnej inspiracji, którą moi wysoko cenieni koledzy z Atom String Quartet i ja mogliśmy doświadczyć podczas nagrań w Bauer Studios i na koncercie studyjnym na tamtejszej scenie. Dzięki naszemu muzycznemu spotkaniu otworzyły się obszary pełne energetycznej gęstości, złożoności tonalnej i lirycznej ekspresji. Przestrzenie pełne wolności. I mimo – lub nawet jeśli – tej złożoności, to tylko muzyka. Dla przyjemności, dla radości życia – dla nas wszystkich” – skomentował album Władysław Sendecki (kulturograf.de/pl).

Płyta ukazała się w wersji winylowej w 2019, pod tytułem „Studio Konzert”:

„Taniec magurski ” – Vladyslav Sendecki & Atom String Quartet, Live 2015

„TWO in the MIRROR” 2019

Album „Two in the Mirror”, ukazał się w kwietniu 2019, a został nagrany przez Adzika w duecie z perkusistą Jürgenem Spiegelem, znanym w Polsce z działalności w formacji Tingvall Trio.
Płyta została wydana przez niemiecką wytwórnię Skip Records, mającą w swoim katalogu takich artystów, jak Tingvall Trio, Omar Sosa, Joo Kraus, Kevin Mahogany czy Luka Bloom.
Wspólne nagrania z Jürgenem Spiegelem to nowy etap w karierze Adzika Sendeckiego.
Płyta zawiera wyłącznie autorskie kompozycje obu artystów – cztery autorstwa Sendeckiego, pięć Spiegela, a dwie napisane wspólnie.
„Łączę marzenie ze światem bez konfliktów, w którego centrum tolerancji znajduje się człowiek, wymykający się barierom i granicom mentalnym, i stający się przestrzenią” – mówi Adzik Sendecki o płycie.
„Two in the Mirror” Album Trailer 2019

htaps://www.youtube.com/watch?v=4tobhEL1meI

„Good Morning Tokyo” – Sendecki & Spiegel, Official Japan Video 2019

„Two in the Mirror” Album Trailer 2019

„Meanwhile in Heaven” – Sendecki & Spiegel, Official Video 2019

„Nie lubię jazzu jako muzyki 'użytkowej’. Ja go potrafię grać i – oczywiście – gram od czasu do czasu. W muzyce fortepianowej staram się grać moją muzykę. A czym ona jest? Różni ludzie się nad tym zastanawiają. Kiedyś czytałem, że Skriabin, gdyby dzisiaj żył, byłby muzykiem jazzowym. To, co nazywamy dziś jazzem awangardowym, czy nowym jazzem, to są wszystko lata 20., gdzie pionierem był Edgar Varese. Struktury i formy nie miały takiego znaczenia, jak u klasyków. Kto jest dzisiaj w stanie coś nowego wymyśleć? Zresztą, wszystko jedno. Nie można tworzyć muzyki na zasadzie 'to było, a tego jeszcze nie było, więc zajmę się właśnie tym, czego jeszcze nie było’. Muzykę można przeżywać, a nawet nią żyć, ale na pewno nie tworzyć poprzez definicję” – mówi Adzik w wywiadzie dla kulturograf.de/pl.
Zaś w wywiadzie dla JazzPRESS stwierdza: „Zawsze miałem jedną ideę muzyki, do której pasuje określenie „consciousness” – „świadomość”. Zawsze chciałem – jak to się mówi – odjechać. Chodzi o to, że kiedy gram swoją muzykę, nie chcę, by była zdefiniowana, nie chcę czerpać z jakiegoś gabinetu rekwizytów. Muzyka musi być związana ze mną i z moim życiem. Chcę móc swoją fantazję rozegrać na scenie. Jest obojętne, czy zacznę od jednego dźwięku, i zrobię z tego godzinę muzyki. Oczywiście, mogę się pobawić i zagrać jakiś temat – na przykład amerykańskiej piosenki, oczekiwanej przez publiczność, która chciałaby go usłyszeć tak, jak w knajpie, najlepiej zagrane w czarny sposób. Ale muszę mieć na to ochotę.
Uwielbiam dawać ludziom coś, co im sprawi zadowolenie, ale to powinno też być moje zadowolenie. Tylko ja tu gotuję, to jest moja restauracja. Na pewno gotuję smacznie. Ktoś może czasem skrzywić się, ale wtedy dodam mu jakieś ziółko, by wszystko znowu się wyrównało. Przez cały czas jest jakaś metafizyczna korespondencja pomiędzy publicznością i mną na scenie.
To jest mój rodzaj grania. Gdy mnie porównują, na przykład, do Chicka Corei, to mnie szlag trafia” (jazzpress.pl).
Posłuchajmy także:

Vladyslav Adzik Sendecki & Nils Landgren – Live @ Jazz Baltica 2007

Adzik Sendecki & Piotr Orzechowski – Live in Krakow, Audio 2012

„Stratus”, „Red Baron” – Live @ Noc Jazzu w Krakowie. Mały Rynek 2013
Adzik Sendecki – keyboards
Adam Bałdych – violin
Wolfgang Schmidt – bass guitar
Billy Cobham – drums

Adzik Sendecki & Atom String Quartet – „Taniec Magurski”, Live 2015
Dawid Lubowicz – violin
Mateusz Smoczynski – violin
Michal Zaborski – viola
Krzysztof Lenczowski – cello
Vladyslav Sendecki – piano

Adzik Sendecki Polish Blue Note Quartet – „Africa”, Live @ Jazz na Starówce 2016
Andrzej Olejniczak – soprano sax, tenor sax
Vladyslav Adzik Sendecki – piano, keyboards
Michał Barański – bass, bass guitar
Paweł Dobrowolski – drums

Adzik Sendecki & European Blue Note Quartet – Live in Gorlice, Full Concert 2017 https://www.youtube.com/watch?v=G9lZq-SwRRE
Władysław Sendecki opowiada o swojej młodości, wyjeździe z Polski, o współpracy z polskimi muzykami, oraz o płycie „Two in the Mirror”, 2019

JUBILATOWI ŻYCZYMY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, STO LAT !!!