Wanda Warska

Oprac. Ewa Kałużna

28 kwietnia, swoje 87. urodziny świętuje legenda, czy wręcz ikona, poetyckiej piosenki i jazzu. Wibrujący klimat, swoboda środków formalnych, świetne jazzowanie, ciągły eksperyment z tekstami najlepszych polskich poetów:

WANDA WARSKA

(ur. 28 kwietnia 1932). Wokalistka, kompozytorka, malarka. Bezkompromisowa animatorka niezliczonych przedsięwzięć artystycznych. Mecenas sztuki wysokiej.
Do historii przeszła jej wokaliza z filmu „PociągJerzego Kawalerowicza z 1959

Głównie interpretowała utwory, skomponowane przez jej męża, Andrzeja Kurylewicza.
Jeden z najważniejszych albumów w historii polskiego jazzu to „SomnambulistsWandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza z 1961

Ukończyła Średnią Szkołę Muzyczną i Szkołę Baletową im. Stanisława Miszczyka w Poznaniu. Studiowała na Wydziale Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.
Od ósmego roku życia Wanda Warska uczyła się gry na fortepianie, później śpiewu u Janiny Janowskiej-Kopczyńskiej i Franciszka Delekty.
W 1954 została solistką krakowskiego zespołu MM 176 Jerzego Borowca.

Od 1955 współpracowała z Andrzejem Kurylewiczem, prywatnie mężem. Pierwszych nagrań dokonała z prowadzonym przez niego Sekstetem Organowym Polskiego Radia w Krakowie, następnie z Kwintetem.
W latach 1958-1971 brała udział w Jazz Jamboree jako wokalistka zespołów Andrzeja Kurylewicza.

„Jedyną parą, która uprawiała coś w rodzaju cyganerii we dwoje, byli Kurylewiczowie, to znaczy Wanda Warska i Andrzej Kurylewicz. Oboje z kresów, a przynajmniej jakąś kresowością rodziców podszyci, jednocześnie pełni wewnętrznego ciepła, ale i jakiejś azjatyckiej pokrętności – tyleż miłej, co tajemniczej.

Oboje żyjący muzyką w swoisty, domowy sposób, jakby melodie i piosenki smażyły się na patelni razem z naleśnikami. Oboje jakby wiecznie z sobą skłóceni, a jednocześnie okropnie się kochający.
Oboje zgodni, ale i oboje kapryśni (zwłaszcza Kuryl – trudny, nieznośny czasami). Oboje jakby wiecznie w drodze, w wozie, a jednocześnie budujący wciąż nowe piwnice, strychy, chaty i pałace, biedni i bogaci, posiadacze kuchni pełnej ziół i skrzyń pełnych bajkowych skarbów.
Byli jakąś osobliwą rodziną, do której przychodziło się rano na śniadanie, a wychodziło o szóstej wieczorem – tyle czasu bowiem zabierało Wandzie usmażenie jajecznicy, włączywszy w to wstanie z łóżka, kupienie jajek, uszycie sobie po drodze nowego kapelusza i ułożenie pięciu piosenek” (Agnieszka Osiecka, „Szpetni czterdziestoletni”, Warszawa 1984).

Wanda Warska debiutowała jako wokalistka jazzowa podczas 5. Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Warszawie.
Na 1. Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym w Sopocie w 1956 wystąpiła z Kwintetem Andrzeja Kurylewicza.

Rok później śpiewała na tym festiwalu z zespołem Hot Club Melomani.
Współpracowała także z zespołem Jazz Believers.
W latach 1958-1971 brała udział w Międzynarodowym Festiwalu Jazzowym Jazz Jamboree w Warszawie, jako wokalistka zespołów Andrzeja Kurylewicza.

W Piwnicy Pod Baranami prowadziła autorski teatrzyk „Klara„. Komponowała dla tej sceny i pisała teksty, występowała w programach muzycznych i poetyckich. Śpiewała piosenki do słów Juliusza Słowackiego, Cypriana Kamila Norwida, Bolesława Leśmiana, Juliana Tuwima, Agnieszki Osieckiej.

„W Piwnicy pod Baranami była pierwszą jaskółką jazzu” – napisano o Warskiej w „Historii jazzu w Polsce„.

W 1963 Wanda Warska przeniosła się wraz z mężem do Warszawy. Wspólnie założyli Piwnicę Artystyczną w 1966, która najpierw mieściła się w siedzibie Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego na Nowym Świecie 24, a od 1967 – przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. Klub początkowo nazywał się „Piwnica Wandy Warskiej„, później „Piwnica Artystyczną Kurylewiczów„. Był początkowo klubem muzyki współczesnej.

Piwnica Artystyczna Kurylewiczów była przystanią muzyków podczas Jazz Jamboree i festiwali Warszawska Jesień.

„Andrzej Kurylewicz i Wanda Warska – muzyczne małżeństwo, które wielu warszawiakom kojarzy się tylko z piwnicą jazzową na Starówce, w istocie rozpoczęło swoje muzykowanie w Krakowie.
Bardzo mocno są Kurylewiczowie napiętnowani
Krakowem , tym doskonałym Krakowem, gdzie w harmonii żyją ludzie, artyści i duchy.

Chcieli oni trochę duszy krakowskiej przywieźć do swojego pierwszego mieszkania na Brzozowej i niezupełnie się to udało. Była skarpa, ślicznie zbiegająca ku Wiśle, były stare instrumenty, ale to już nie to.
Udało się natomiast zachować i przechować w Warszawie – i na Skarpie, i na Żoliborzu – coś jeszcze dawniejszego i głębiej ukrytego, pewną kresowość, pewną lwowskość.
Wszystko w ich domu pachnie – i czosnek, i papryka, i puder, i wanilia. Przez lata całe Andrzej Kurylewicz grał i komponował dla teatru, dla kina, i dla samego siebie, a Wanda śpiewała.

Teraz dała o sobie znać również jako malarka. Ani Andrzej, ani Wanda nie są wesołkami. Kuryl, kiedy się samotnie przechadza, zakrawa nawet na mruka.
Ale w jego sztuce, tak samo jak w piosenkach Wandy, odbija się radość” (Zofia Nasierowska, Agnieszka Osiecka, „Fotonostalgia. Znani i lubiani w obrazie i anegdocie„, Warszawa 2003).

Przez długie lata Piwnica Artystyczna Wandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza na warszawskim Starym Mieście była jednym z najważniejszych adresów polskiego środowiska jazzowego.
Cieszył się on estymą wśród ludzi sztuki i niejednokrotnie tam właśnie dochodziło do owocnych twórczo spotkań.
W latach 1982-1985 klub muzyczny Kurylewiczów został sceną kameralną Teatru Nowego.

Od 1985 stał się salonem artystycznym i galerią. Obok koncertów i recitali odbywały się w nim wieczory literackie, muzyczne czy wystawy malarskie.
Po śmierci Andrzeja Kurylewicza 12 kwietnia 2007 w prowadzeniu placówki Wandę Warską wsparła ich córka, Gabriela.

Nieodmiennie można było tam posłuchać Wandy Warskiej, w niezrównany sposób interpretującej piosenki do wierszy klasyków różnych epok – Jana Kochanowskiego, Adama Mickiewicza, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Wśród nich nie zabrakło jej utworów w pełni autorskich, jak „Pogoda„, „Żona„, „Niepotrzebna podróż„, „Babciny kajet„, czy też w kompozycjach męża do własnych słów „Zabierz moje sukienki„, „Nim zakwitnie tysiąc róż„.

Warska jest prawdziwą artystką. Proszę zwrócić uwagę, jak staroświecko brzmi dzisiaj ten zwrot – prawdziwy artysta. Dziś się tak nie mówi, mówi się: aktor, pianista, reżyser.
Określamy w ten sposób profesję. Zawężamy i precyzujemy. Natomiast w słowie „artysta”, nie zawsze kryje się profesja. Było to określenie predyspozycji psychicznych. Określenie poważne, wręcz patetyczne, a czasami żartobliwe.

Oznaczało tyle, co „marzyciel, fantasta„. Wanda Warska śpiewa, ale nie tylko śpiewa. Jest fascynującą osobowością, ma rzadką umiejętność wytwarzania własnej, niepowtarzalnej atmosfery. Ciepła, sympatyczna, jednocześnie trochę dziwaczka, taki kot, który chadza własnymi drogami” – pisała o Wandzie Warskiej Agnieszka Osiecka.

Dyskografia Wandy Warskiej:

https://www.discogs.com/artist/434962-Wanda-Warska

Wanda Warska ma jeszcze jedną wielką pasję – malowanie. Tworzy na znalezionych kawałkach drewna, które czyści, wygładza i których spękania, nierówności i sęki wprowadza do swoich zwiewnych, subtelnych – jak jej śpiew – kompozycji

Posłuchajmy:
Czesław Niemen & Wanda Warska & Andrzej Kurylewicz – Album „Muzyka teatralna i telewizyjna” (1971)

Wanda Warska & Czesław Niemen (1971) – „Romanca Cherubina” (Stanisław Hebanowski / Andrzej Kurylewicz)

Ballada jazzowa” (1962)

W WeronieC.K. Norwid

Kołysanka” (1979) (Zygmunt Krasiński / Andrzej Kurylewicz)

https://www.youtube.com/watch?v=tk7aT0P478w

Marianne c’est la petite” (1979)

„Róże, róże, są tylko róże” (1979)

Sobie śpiewam a muzom” z płyty „Pieśni i fraszki Jana Kochanowskiego” (1981)

Nim zakwitnie tysiąc róż” (1971) (muzyka i tekst: Wanda Warska)
Nim zakwitnie tysiąc róż,
nim zakwitnie tysiąc malw,
będę miała kilka spraw,
do ciebie kilka spraw.

Nie o różach, nie o bratkach,
nie o wstążkach, nie o szmatkach,
bardzo proszę cię o jedno:
bądź szczęśliwy tylko ze mną.

A zakwitnie tysiąc róż,
i zakwitnie tysiąc malw,
i nie będę miała już
do ciebie żadnych spraw.

Kwiaty rosną zawsze, wszędzie,
tam, gdzie im najlepiej będzie,
i na bucie, i na głowie,
jeśli ktoś się kocha w tobie.

A gdy lato pachnie różą,
i gdy ludzie w różach wróżą,
to ja proszę cię o jedno:
bądź bez róż szczęśliwy ze mną.

Kwiaty rosną przecież wszędzie,
tam, gdzie im najlepiej będzie,
w każdym domu, w każdym słowie,
jeśli ktoś się kocha w tobie.

Słońce” (1968)
Nie zatrzymuj mnie,
chcę pojechać gdzieś,
wolę na wsi żyć,
z krowami być,
z kurami śnić.

Cóż po ludziach nam,
kiedyś zawsze sam?
Bo przyjaciel twój,
choć dzisiaj twój,
już jutro – nie.

Kury – nie, krowy – nie,
ani też zające.
Powiedz mi, piesku mój,
co myśli o tym słońce.

Słońce mówi, że
jeszcze nie jest źle,
może gorzej być,
gdy przestanie żyć,
dla nas żyć.

Słońce, słońce,
poczciwe nasze słońce.
Pogódźmy się,
nie kłóćmy się,
dopóki jest gorące.

Słońce, słońce,
wspaniałe nasze słońce.
Nie kłóćmy się,
nie kłóćmy się,
dopóki jest gorące.

„Nikomu nie żal pięknych kobiet” (Agnieszka Osiecka)
(…)
Nikomu nie żal pięknych kobiet,
choć każda promień w oczach ma,
nikomu nie żal pięknych kobiet,
i nie poradzisz ty, ni ja.

Panowie patrzą w oczy nam,
panowie piją zdrowie dam,
a gdy znikamy, to
panowie smutni są.

A z nami idzie śpiewka ta:
„Ona to sobie radę da”.
(…)
Nikomu nie żal pięknych kobiet,
co zamiast serca mają głaz,
lecz zastanówcie się panowie,
czy wy umiecie kochać nas.

„Ptaku mojego serca” (Halina Poświatowska)

Ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem miłości
rozbłyśniesz

Ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz

Ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz…

W marcu 2019 Wanda Warska otrzymała Złotego Fryderyka w kategorii
Muzyka Jazzowa, za całokształt twórczości.
Gratulacje !!!

JUBILATCE ŻYCZYMY WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, STO LAT !!!

Niedługo po jubileuszu swoich 85. urodzin Wanda Warska doznała
udaru, a w jego konsekwencji paraliżu ciała. Wymaga obecnie kosztownej rehabilitacji.
19 grudnia 2018 odbył się koncert „Mount Jazz” na rzecz chorej Wandy
Warskiej. Na scenie w klubie „Palladium” pojawili się m.in.: Lora Szafran, Dorota Miśkiewicz, Ewa Uryga, Grażyna Auguścik, Urszula Dudziak, Anna Jurksztowicz, Andrzej Jagodziński, Wojciech Karolak, Henryk Miśkiewicz, Krzesimir Dębski, Włodzimierz Nahorny, Zbigniew Namysłowski i Janusz Strobel.
Projekt plakatu honorowo ofiarował Andrzej Pągowski. Aranżacja
całości leżała w rękach inicjatorki wydarzenia, Krystyny Gucewicz.
Podczas koncertu nie zabrzmiały utwory Wandy Warskiej i Andrzeja Kurylewicza, gdyż artyści obawiali się gniewu córki gwiazdy,
Gabrieli Kurylewicz, która otwarcie zbojkotowała całe wydarzenie.
Środki z biletów w wysokości prawie 30 tys. zł miały trafić na specjalne konto, założone przez Polską Fundację Muzyczną dla Wandy Warskiej.
W oświadczeniu, Gabriela Kurylewicz poinformowała jednak, że nie przyjmie zebranych pieniędzy. Pożaliła się, że nikt z organizatorów, w tym przyjaciółka Warskiej, Krystyna Gucewicz, nie zwrócił się do niej z prośbą o licencję, nie zapytał również, czy takiego przedsięwzięcia artystka w ogóle sobie życzy.
„Liczy się forma i kolejność, na tym polega, moim zdaniem, elegancja, której Państwu zabrakło. Moja Mama, Wanda Warska, jest na wózku, jest po udarze, ale istnieje, czuje, myśli i należy się jej szacunek. Propaganda organizatorów koncertu dla Wandy Warskiej w Palladium 19 grudnia 2018 przedstawiła moją Matkę, Piwnicę Kurylewiczów i mnie samą, jakbyśmy nie istnieli, i zasypano nas piaskiem i wapnem” – czytamy w oświadczeniu Gabrieli Kurylewicz na Facebooku.
Od 2010 wszystkie wykonania koncertowe, aranżacje i nagrania utworów Wandy Warskiej, Andrzeja Kurylewicza i Gabrieli Kurylewicz są licencjonowane bezpośrednio przez Gabrielę.
Jeśli córka Wandy Warskiej nie przyjmie pieniędzy, przekazane mają one być dla innych, potrzebujących artystów, którymi opiekuje się Polska Fundacja Muzyczna.

Fot. bibliotekapiosenki.pl